czwartek, 15 grudnia 2011

sobota, 10 grudnia 2011

Sobota rano

Wciąż jestem zakochany w pięknej kobiecie i co ważne, z wzajemnością ;) Pierwszy raz w życiu wszystko jest bardzo poważne i piękne. I nie mam jakichś wątpliwości, nie pytam nikogo czy to mam sens czy nie. Po prostu czuje się z tym dobrze. Jest tyle rzeczy które razem będziemy robić, a my się zastanawiamy co bedzie, kiedy w końcu nuda wkradnie się w nasz związek. No może nie nuda,ale jakąś monotonia i zwyklosc zycia. A ja się boję,że zostało nam tak niewiele czasu. Oboje go trochę straciliśmy. Ale to nie ma znaczenia bo w końcu odnalezlismy nasz powód, i więcej czasu nie trzeba już marnować. Spogladam na nią każdego dnia i brak mi jej obecności. Po prostu źle się czuje.

czwartek, 8 grudnia 2011

wtorek, 22 listopada 2011

Ranek

Obudził się dziś o 7mej i myślałem że jest weekend... I tak lezalem sobie dochodząc powoli do tego,że jednak nie. Teraz jadę spoznionym pociągiem i jestem jakiś taki... Dawno tu nie pisałem... Może dlatego,iż mam na linii wciąż moja ukochaną i po prostu nie mam czasu pisać. Zbliżają się święta,a to w moim przypadku oznacza wolne. Więc wolne jest zaplanowane dłużej niż to przewiduje czas odgórnie dany i zmykam do Kitka :) A tymczasem jestem na trasie M. i późno kończę i też nie bardzo mam czas by cokolwiek robić. No ale trzeba robić mimo tego, że najzwyczajniej w świecie się nie chce. To swartem jak to mówi mój kolega ;)

poniedziałek, 3 października 2011

25

Odliczam czas każdego dnia. Właściwie robi to za mnie urządzenie, ale od tego mamy technologię, by z niej korzystać. Spędzamy duzo czasu rozmawiając. O wszystkim i niczym ważnym, ale w końcu w ten sposób poznajemy swoje myśli. Nie mam potrzeby być gdzie indziej niż blisko Ani. Nie potrzeba mi innego towarzystwa, choć na razie jedyne towarzystwo jakie mamy pochodzi z krzemowej doliny. Tęsknię do niej bardzo i odległość nagle stała się męcząca, ale trzeba być dzielnym.

piątek, 23 września 2011

35

Trochę ponad miesiąc i zobaczę się z Ania. I nie będzie to zwykle spotkanie. Ono będzie wręcz niezwykle niesamowite w swej zwyklosci. Zaczniemy poznawać się od nowa z tym całym bagażem przeszłości, który mieliśmy. Jednak wytyczamy sobie zupełnie nowa drogę. Będzie się działo,aż mnie taki dreszczyk strachu ogarnia,ale tego przyjętego strachu. Jakby to była moja pierwsza randka. Pierwsza  .... B-)

środa, 21 września 2011

poniedziałek, 12 września 2011

piątek, 9 września 2011

czwartek, 8 września 2011

Stary i się sypie

Zmęczenie nagle mnie dopada i niechęć wstawania. Wcześniej wstawalem na pierwszy pociąg i jechałem do pracy z uśmiechem... A teraz... Chyba układ odpornosciowy mi zaczyna szwankowac. Boję się trochę,ze to już pierwsze oznaki starości. Nie pisze o siwych włosach,te pojawiły się tu i tam i nie jest mi z nimi źle. No chyba ze pojawia się w jakimś dziwnym miejscu... Wszystko się zmienia,mój manager jest gdzieś od długiego weekendu... Urlop lub przeniesiony. Stała trasę mi zabrali i gość nowy rzuca mnie raz tu raz siam... Bezsensu zupełnie. Mój syn skończył 15 lat i chyba już mu lepiej trochę ;) a ja... Przede mną ciężki czas, i nie bardzo wiem,jak to wszystko zaplanować. Zawsze jest dobrze w jednej połowie, czy to ja już takie szczęście mam. Albo miłość albo praca? Który to już raz mi się zdąża. Wiem. Za wcześnie na takie rozmowy o życiu i w ogóle planowaniu, ale męczy mnie to trochę bo o tym myślę. Wcześnie jest... Nic to... Nie pisze duzo,bo praca mnie ostatnio wykancza i chyba zgłosze w agencji, iż jeśli mają coś dla mnie od następnego tygodnia innego to biorę. Już mam dosyć robienia za kogoś na vanie.

poniedziałek, 5 września 2011

Sleep mode

...który jak zwykle nie działa... Żona poszła spać, ja skończyłem oglądać film i czuje,że znów mam odblokowanie uczucia... Nie mam pojęcia dlaczego tak ziemi dzieje,ale czasem mam mokro w otworach, przez które patrzę na świat. Najzwyczajniej w świecie się wzruszam. Tylko i wyłącznie na scenach w filmie,które wywołują jakieś wspomnienia. Czasem działa to że zwielokrotniona siłą. O dziwo nie jest w stanie mnie ruszyć krzywda ludzka. Może dlatego że mnie nie dotyczy. To chyba znaczy,iż jestem swoistą, nieprawdaz? Dziwnie to wszystko się układa. A więc wracając nie moge znów zasnąć... Nie chce spać, chociaż i tak w końcu będę musiał,bo przecież nie zatrzymam czasu. A nie jest to wcale moim celem... Wręcz przeciwnie,chciałbym już być w grudniu po południu... Nie mogę się tym razem jakoś świat doczekać. I znów wiele mi wyobraźnia podpowiada... Trzeba się wziąć w garść. Jak to skrzatka napisała... Odpierdolic się od siebie... Niestety nie mam możliwości ułożenia sobie fryzury i zrobienia przedzialku, wypadałoby więc wymyślić coś ... Hmmm...
Tymczasem... Nie wiem czy będę mial nastrój pisać cokolwiek ... Poranki ostatnio mi nie sprzyjają myśleniu... A później nie mam czasu. Więc chyba będę wstukiwal teksty wieczorami,kiedy żona będzie już spać... A ja będę walczyć z tym dziwnym nałogiem ;)


niedziela, 4 września 2011


Miłość... Co to takiego

Czy przychodzi pod wpływem impulsu,czy po prostu wystarczy trafić w odpowiednim czasie. A może z rozsądku. A może czasem wystarczy spędzić razem trochę czasu. Oczywiście jakąś zgodność charakterów i porozumienie tak zwane bez słów też musi być ;) bo w innym wypadku nie byłoby w ogóle spedzania czasu wspólnie. Zaczęło się niewinnie,a teraz coś się dzieje... Zabawa przestaje być zabawą,zaczynam czuć, że z ran zaczynają opadać strupy i serce zaczyna delikatnie się budzić do życia.i Czy się boję... Nie,oczywiście że nie. Zawsze brałem życie żywiołowo, od razu wchodziłem do głębokiej wody, albo w jedną stronę,albo w drugą. Przeważnie przegrałem po jakimś czasie z powodów... Hmmm,gdybym to tylko wiedział to bym się ustawił do końca życia. Wracając jednak do myśli... Stoję w takim miejscu,gdzie mogę powiedzieć dość. Z jednej strony to byłby dobry pomysł,póki jest jeszcze na to czas. Dzieli nas w końcu odległość nie do przeskoczenia ... A ja już tu sobie zaplanowalem zostać. Praca.... Tam mieszkanie wynajęte... Nie miałabym się gdzie na razie podziać,zresztą to nie są duże sprawy... A z drugiej strony zaczynam myśleć że to już się dzieje i nie chce się cofać. Całe życie był zawsze ktoś obok mnie... Szukałem tej jedynej, a przecież był czas kiedy było mi naprawdę dobrze i nie było żadnych kłótni póki nie zaczęło się dziać tak jak w najgorszym odcinku serialu rodem z czasów naszych matek. Wtedy nie wiedziałem czego chce od życia,od siebie,inny czas to był. Zupełnie nieodpowiedzialny... Czas ejtisow rzeklbym i tak,wstyd mi jak cholera. Teraz myślę,że to był jeden z gorszych okresów mojego życia. Ale jak to żona podsumowała gdzieś... Mąż się wyszalał i teraz jest spokojny... Tylko nie wiem,dlaczego dodała ta groźbę o wykrywaniu włosów z klaty ;>
Czyżby to był koniec mej wędrówki. Może warto czasem więcej dać,niż próbować uciec znów. Dlaczego ja wtedy uciekłem,wyjechałem...
Starczy słów,by przerwać to czekanie... Starczy słów,by uśpić strach... Słowa Kasi Kowalskiej z płyty antidotum... Jakoś mi się przypomniało i chyba jest to na miejscu. Bo jak na razie mamy tylko słowa... Słowa,literki... Znaki mamy i wspomienia. Te dobre i te mniej ... Czy starczy sił,by przetrwać to czekanie. Warto wierzyć,że tak,bo cóż nam pozostało.


piątek, 2 września 2011

Last but...

Piątek kruwa

Dzisiaj odpoczne... W końcu może będę miał czas, by nastukac jakieś wartościowe literki tutaj,bo dzieje się trochę wkoło... Ale to później... Wieczorem albo w sobotę


czwartek, 1 września 2011

Czwartek... Wrzesień

Dla niektórych koniec wakacji... Inni zaczynają pracę na full... A ja niewyspany gonie do pracy. Wczoraj stwierdziłem,że jestem uzależniony od fb. Nawet z jedną nogą w wannie opisałem... W końcu rzuciłem telefon poza zasięg rąk i oddałem się przyjemnej kąpieli. Bez internetu stracilbym kontakt że światem,zostaliby ludzie... Ale chyba to nie dla mnie. Tęsknię do ludzi, których uwielbiam... Z którymi dobrze się czuje. Czasem znów mnie nachodzi myśl,by rzucić to wszystko... Ale nie mogę, jeszcze trochę muszę się tu pomeczyc. Już nie będę pisać, jak tu jest, każdy ma inny punkt widzenia, ale jest łatwiej. Szczególnie klasie robotniczej ;) a ja raczej do takiej kadry niewyksztalcencow należę. Było kiedyś nacisnąć żeby i się uczyć... Tylko czy ja do tego bym się nadawał... Odkryłem to,co lubie... A siedzenie  w jednym miejscu raczej nie jest dla mnie. Jestem tygrysem,chyba jeszcze trochę dzikim... Potrzebuje przestrzeni... ruchu... Inaczej chyba bym zwariował. Dosyć o tym... Kolejny dzień trzeba zaliczyć, jutrzejszy,dzisiejszy już się rozpoczął, więc do ogólnego rachunku się nie liczy. Czas mi leci jak strzała i chyba dobrze, weekendy trochę to spowalniaja,wtedy mam aż zanadto czasu na myślenie o ... Dziwne to życie w 21szym wieku... Szybkie, internet daje nam namiastkę towarzystwa, na które normalnie nie mamy czasu,a i wygodę przy tym,bo nie trzeba sprzątać po gościach i można ich pożegnać bez zbytnich aluzji, że już późno i porą na pory w smietanie. Mglisto dziś na zewnetrzu ... Tak nawiasem linijka nie daje mi spokoju... To znaczy nie osobiście... po prostu nagle wkroczyła na moja ścieżkę i rysuje kółka na poboczu...


środa, 31 sierpnia 2011

Wena śpi

A dziś nie mam siły... Krótki ten tydzień,a wydaje mi się że wcale nie będzie lekki. Zaczął się ciężko...
Jednak już połowa, zleci szybko.


wtorek, 30 sierpnia 2011

wspomnien czar


Jako ze dzis pracowalem od 7:30 do 19stej wklejam tu tekst linijki

etymologia słowa EJTIS - opowieść dla Pauliny K.
utworzona przez użytkownika Anna Maria Weyland-Yutani w dniu 30 sierpnia 2011 o 18:25
Dawno dawno temu-kiedy na świecie nie był facebooka a przepustowość mojego internetu była na tyle niska,że kradzieże filmów (zwane ściąganiem) były zbyt powolne,żaby na nich polegać-oglądało się telewizję....
Były to czasy,kiedy to Mój Obecny Mąż, Mój Były Już Mąż oraz Linijka - pomieszkiwali razem.
Tu dygresja-czas pomieszkiwania dzieli się na czas faktycznego mieszkania razem oraz czas wspólnych zastaonowień pt;"to u kogo dzisiaj śpimy? ( i to mógł być strych Mojego Byłego Już Męża, wynajmowane mieszkanie przez Linijkę bądź składane pufy przed komputerem Mojego Męża Obecnego).
W czasach wspólnego pomieszkiwania do głównej rozrywki Mojego Obecnego Męża oraz Mojego Byłego Już Męża było zabieranie Linijce pilota od tv i nagminne włączanie (takie 12 godzinne) kanału Fashion Tv. Ponieważ Linijka miała kompetnie zerową siłę przebicia siedziała przed tym telewizorem z nimi.
Były to czasy zamierzchłe- aż tak bardzo,że wtedy zaczynała znowu wracać na lata 80. I Linijka,jako jedyna kobieta w gronie to zauważyła i wskazawszy na modelkę w telewizorze rzekła :"O,EJTIS WRACA"
Na co Mój Obecny Mąż prychnął i powiedziłał,że nie mówi się EJTIS tylko eighteen (myśląc,że chodzi mi o wiek jakiejś modelki)
Tak.... były to tak zamierzchłe czasy,że nastoletnie panienki w knajpie były urodzone w latach 80. więc i tak później Mój Obecny Mąż oraz Mój Były Już Mąż zaczęli słowem EJTIS nazywać owe panienki .
To jeszcze nic-oni kolekcjonowali EJTISY- jak inni pokemony. I nie chodziło o to,żeby coś konkretnego z nimi robić.Chodziło o to,żeby było ich jak najwięcej w wianuszku wokół wybranego delikwenta. A później w przerwach między oglądaniem Fashion Tv opowiadali sobie ile mają w wianuszku wokół siebie tych EJTISÓW.
To nadal nic.....niektóre panny CHCIAŁY zasłużyć na to miano....Chciały zostać EJTISEM albo Mojego Obecnengo Męża albo Mojego Byłego Męża...
To nadal nada nic....one przychodziły do nas do domu pod moją nieobecność gotować Mojemu Obecnemu Mężowi parówki (i zmywać w wannie bo Moj Obecny Mąż nie umiał jednej rury w kuchni naprawić...).
Dzięki Bogom- jak tylko EJTIS zobaczył Linijkę wracającą z uczelni/z pracy i widział linijczy wzrok,który zabijał-EJTIS uciekał.
Dlaczego ja z nimi mieszkała?Jak ja wytrzymywałam taką sytuację w knajpach?Nie mam pojęcia...fakt,że to przeżyłam,pozwoliłam się wyszumieć Mojemu Obecnemu Mężowi a teraz niech spojrzy na jakąś pannę to mu wyrwę włosy z klaty.....
uwiecznienie marudzenia Linijki sprzed dekady pt:"Ja tu zmęczona z roboty i sprzątać muszę a Ty przed telewizorem?!(drugi delikwent trzyma aparat).Tak trenowaiśmy dekadę temu kłótnie małżeńskie...Teraz jak znalazł



PONIZEJ PRZYTOCZE JESZCZE KOMENTARZE
>>> <<<

Krótki tydzień pracy

Początek dnia,a ja zmęczony po długim weekendzie. Ale działo się trochę... Byłem tu i tam,szkoda tylko,iż pogoda była pod chmurką. Wczoraj Kaśka wyciągnęła mnie na wesołe miasteczko... W sumie obiecałem,że pójdę... A wieczory... Facebook i linijki na drugiej linii. Cholera,nie mogę tego rozgryzc ... Zaczyna się dziać coś w tym moim życiu,czego nie jestem w stanie przewidzieć. Koniec sierpnia, jeszcze 4 miesiące do tzw. Świąt. W końcu kilka osób chce,bym przyjechał... Od iluś tam lat. Tu tuż się zmieniło... Mam nadzieję,że będziemy mieli wolne jakoś w pracy,choć jeszcze tego nie widzę. Pewnie jako agencyjny pracownik mogę mieć i lepiej i gorzej... Bo mogę wziąć wolne kiedy chce,ale z drugiej strony lepiej się nie wychylac i brać wtedy,jak wszyscy. Zobaczymy... To jeszcze 4 miesiące... Wszystko się może zdążyć do tego czasu. Linijki mi wczoraj pomogła ogarnąć trochę sprawy w polsce. Co ja bym bez niej zrobil... To miłe z jej strony. Czy ja kiedyś wrócę do polski??? Na pewno nie prędko, choć całkiem niedawno chciałem rzucić wszystko i stąd wyjechać... Zostawię to bez komentarza,bo zacznie mi to sprawiać ból. Trzeba iść do przodu,ninja nie może być miękka...


sobota, 27 sierpnia 2011

piątek, 26 sierpnia 2011

czwartek, 25 sierpnia 2011

Przepiekna,pochmurno-deszczowa angielska pogoda

To chyba starczy za całość na razie. Jest już czwarty dzień tygodnia,jutro czas się wieczorem ogarnąć i zaplanować długi weekend.


środa, 24 sierpnia 2011


I znów długą przerwą...

...tym razem wpadłem do kumpela z Nottingham. Wyrobilem się jeszcze zanim wyszła do pracy,a potem posiedzialem z jej wspollokatorem jezzowo-bluesowym harmonijkowcem ;) Coś się dzieje w każdym razie...Teraz odbiory z firm,rozladunek i do domu. Jak ja się cieszę,ze kiedyś (nie tak całkiem dawno zresztą,bo 6 lat temu) zrobiłem sobie to prawko na ciężarówki,bo nie wiem co bym teraz robił... A tak pracuje z przyjemnością ;) nie tak jak inni... Jest czasem ciężko,bo co by to było za życie,gdybyśmy nie poznali cierpienia...


Inny świat...

Panna napisała sms,jest w rodzinnych stronach na wakacjach... Z mama i jest jej tam raczej dobrze... Podziwiała niebo... Tak, napewno inny świat. Ja zaczynam odczuwać to wszystko tutaj. Ale chyba patrzę na to wszystko inaczej. Mimo,ze jestem tu sam,to jednak cieszę się z drobnych radości. Tak jak wczoraj po ciężkiej... No może nie ciężkiej,ale męczące pracy zamiast się wykąpać to obmylem  pot i kurz dnia,założyłem rolki i pojechałem cieszyć się promieniami słońca przy końcu dnia. Gość,z którym mieszkam,starszy ode mnie mimo swego świata też się cieszy. On dla odmiany grał w tenisa... Grunt,to coś robić,wykorzystać wolny czas... Znam tu ludzi,którzy są tak zmęczeni po tygodniu,ze w weekend nic im się nie chcę... Nie wiem czym to jest spowodowane... Czyżby anglia tak bardzo dobijala ludzi.... A może po prostu ludzi znajomych za mało... Ja sobie czas sam organizuje,ewentualnie w weekend wyciągnąć mi się kogoś uda. Ale choć na chwilę trzeba gdzieś wyjść,spojrzeć na to wszystko z innego punktu widzenia. Miałem dziwne sny... Jazda na motocyklu, przyjaciel dający dobre rady, wielka dyskoteka,która zaczęła się w domowym gronie... Ludzie rozmawiający po angielsku... A podobno snimy we własnym języku... No i obudziłem się zmęczony,ciężko mi było wstać do pracy... Choć spać poszedłem po 23ciej zaraz... Coś mi brakuje,może witamin... Ale jak już zacznę pracę to banan mi się i tak pojawi na twarzy. Praca... Mój prywatny zabójca czasu ;)

wtorek, 23 sierpnia 2011

Do domu czas...

Dziś z rana dowalili mi przesyłek,ale o dziwo wyrobilem się i miałem jeszcze 2 godziny wolnego,które spędziłem w Long Eaton ;) zdjęcie poniżej... A potem jazda z zegarkiem w zasięgu oka,by wyrobić się na czas z odbiorami,ale też dałem radę... Nawet mimo dupnych, boidudkowych kierowców na drogach. Oszalec z nimi czasem idzie. A rano się tak na stacji wciągnąłem grając na omnii,ze przegapił pociag... Wjechał nie na ten peron ;) czas na mnie...

Przerwą w małym miasteczku...

Pięknie tu jest... pewnie za parę lat przeprowadze się do jednego z nich. Na razie trzeba się wtopic w otoczenie... Dostawy zrobione,zostały mi trzy firmy,gdzie mam odbiór paczek,a na razie czuje się jak turysta,który odwiedził znajomych i ma wolną rękę by sobie pozwiedzać ;) szkoda,ze z odbiorami nie mogę pośpieszyć,byłbym wcześniej w domu. No ale... Niedługo młodego urodziny,na razie mam dla niego 2wie odjazdowe koszulki i nie wiem co jeszcze... Grę by chciał ale ma tego od groma ... Może jakieś fajne słuchawki do kompa ... Hmmmm to jest pomysł. Muszę pooglądać się za takimi. A na razie sielanka ;)


Za wczesnie

Znów się za wcześnie z domu na pociąg wyrwalem ... Fajeczka przed dworcem...


poniedziałek, 22 sierpnia 2011

co jest z tymi kobietami???

Co ze mna jest nie tak, ze kobiety mnie nie chca... ?

switas ale ja cie lubie moje wszystkie kolezanki za toba przepadaja (ja juz nie wspomne o Marcie)cos tu jest nie tak-ty masz powodzienie u kobiet

Juz nie wspomne o tym cytacie linijki, z ktora wczoraj pisalem...

Zostawie to bez kooooomentarza

... z gg wieczorowa pora






* * * * * * * * * * * *


me:dostalem komplement od 28smioletniej laski :)

Kasey Michie
Not at all. You look my age or younger. Good genes in your family.


she:zaraz-ja ci to rano pisalm i jakos sie nie zachwyciles :P trzeba bylo jej napisac ze ukradles obraz dorianowi

me:ohhhh bo pisalismy o czym innym zupelnie , Ty mnie chcialas na duchu podniesc ....

she:a ona co?

me:hmmmm.... nie pomyslalem o tym... ale Dorian to byl dupek

she:byl

she:ale tez wiedzial jak to zrobic zeby byc mlodym chociaz ty masz sposob hrainy batory-kąpiesz sie w krwi dziewic

me: tak.... o tak to znaczy tylko pewna czesc siebie kapie we krwi dziewic :)

Późne noce,zimne poranki...

Poniedziałek,następny tydzień czas zacząć... Po nim długi weekend, anglicy znów mają jakieś święto... Nawet nie wiem jakie. Inni się cieszą,a ja w sumie pół na pół. Bo wolne... Wczoraj już miałem dosyć wolnego... Zwariowac można ;) i co? Wieczorem nie mogłem/nie chciałem zasnąć. Ale wyłączyłem film w połowie,odwróciłem się na bok i co... Zasnalem niewiadomo kiedy. I trzeba tak zacząć robić...jeszcze tydzień,w końcu będę miał to łóżko i chcąc nie chcąc albo siedzenie przy biurku albo kladzenie się do łóżka w wiadomym celu. Weekend zlecial w miarę spokojnie. Był grill w piątek... Reset,w nocy spałem poza domem bo nie wziąłem klucza... Musiałem czekać do rana... Ale się wyspalem u anioła ;) potem wypad na rowerach... Ale mi się nie chciało,a do tego pogoda była taka sobie... Ale było spoko. W niedzielę zrobiliśmy powtórkę,szkoda tylko, ze najpierw nie zrobiliśmy zakupów a potem do parku. Jakąś lokalna orkiestra grała,kawałki z filmu wrzucilem na youtube. Do domu wprowadza się następny koles,nie przepadam za nim za bardzo,ale pewnie reszta też za mną nie przepada. Nie udzielam się z nimi towarzysko,wolę swoją obecność i ludzi z ... Neverwhere ;) Nie  kręci mnie jakoś siedzenie i słuchanie tych samych historii. No w każdym razie jest po równo, ja trzymam się z boku,a oni też za mną nie tęsknią.
Poranek zimny,nie lubie tak... Ale dzień zapowiada się pięknie,słoneczko świeci i jest git. Ostatnio z linijka zacząłem stukać,ciekawe...ma zbyt duzo czasu ostatnio... Mam nadzieję,ze to nie tak tymczasowo,a zostanie ten kontakt na dłużej. Pewnie nie codziennie,bo mnie coraz bardziej się w tygodniu do kompa nie chce siadać. Myślę,ze dochodzę powoli już do siebie. Zaczynam oglądać filmy znów. I naprawdę nie mam ochoty na kobiety w tej chwili. Mogę się spotkać z Kaśka,to kumpela,ale jakąś randka czy spotkanie z kimś obcym... Odpada... Nie chce mi się już starać o kogoś,by znów dostać po nosie. Czas wysiadać...

piątek, 19 sierpnia 2011

Fin

Czy wspomniałem,że nie idę w sobotę do pracy... Wiem,wiem prawie sto funtów... Ale po jaki grzyb mi ta kasa... Muszę w końcu odpocząć... Bo później się okaże,że w ogóle nie wstane. Panna poleciała do polski... Będę tęsknić ... A ja łóżko sobie kupiłem,tylko muszę je z Derby odebrać,ale to w następnym tygodniu. Teraz tylko porządek zrobić,znaczy posprzątać ;) w końcu będę spał jak człowiek i będę miał więcej miejsca w pokoju. Muszę sobie zacząć urządzać tak,jakbym mieszkał tam długo. Teraz to jest mój dom,mieszkam tam z przyjaciółmi... No do tego jeszcze dluga droga,ale prawie... A że każdy ma jakiegoś bzika .... Ja pewnie też jestem dziwny ;) nic to... Praca szybko dziś zleci i hyc odpocząć... Należy się w końcu...
PS Piękna wiewiorke widziałem po drodze koło parku. Siedziała na murku,a gdy już byłem tak blisko,że mógłbym ja złapać skoczyła na drzewo. W sumie zrobiła dosyć długi skok... Niesamowite stworzenie,ta wiewiorke ;)

czwartek, 18 sierpnia 2011

Czwarty...

Dzień przedostatni tygodnia... Zaczynam się cieszyć,że będzie weekend... Zmęczony jestem rankiem... Znów zaczynam chodzic spać po północy i jestem niewyspany. Dostałem info że mogę pracować dodatkowo w sobotę... Niezłą kasa,ale chyba sobie odpuszczenie... Tam muszę jeszcze wcześniej wstać... Tyle że robota ... Inna trochę,łatwiejsza może... Nie wiem... Chyba raczej sobie odpuszczenie,zresztą po co... Dam radę bez tej dodatkowej kasy.. Nie teraz kiedy nie mogę spać o normalnej porze... Chyba się boję upływu czasu... Że coś mnie ominie...kiedy będę spać... Nie chce i już. Ehh,może trzeba się leczyć zacząć. Nic to,koniec narzekania,to miał być błogosławi,a nie ścianą płaczu ;) ale gdzieś w końcu muszę trochę żali wywalic ...

środa, 17 sierpnia 2011

A pieprz yourself :)




I znów powtarzam sobie "Życie ma tyle kolorów ile potrafisz w nim dostrzec".
A jakie widzę tym razem???

Środek tygodnia zaliczony...

... To jeszcze zostały dwa dni pracy i wolne... I tak w kółko... Hehehhe... Panna małą anna jedzie na wakacje sobie... Nie będzie już można jej telefonicznie pomeczyc,mam małą nadzieję,iż choć pojawi się od czasu do czasu na sieci popatrzeć,co piszczy w puszczy ;) U nas ma się grill odbyć z okazji nowych lokatorów... Ciekawe... Ciekawe, No zobaczymy,co się będzie działo. Dziś miałem dłuższą przerwę w pracy,która wykorzystalem przyjemniej niż zwykle. Zwiedził sobie centrum małego miasteczka na piechotę. Bo jak na razie miałem okazję tylko jeździć ulicami i ew. zwiedzić biura podróży spocony jak dziku ... Dostarczanej tam paczki z katalogi. A dziś spokojnie parkiem... poogladalem  sobie wszystko. Później poszedłem kupić sobie fish and chips. Pyszna rybka,bardzo mi smakowala ... A może byłem po prostu głodny ;) ale raczej to pierwsze... Mi naprawdę bardzo mało rzeczy smakuje. A tu niespodzianka... A nie cały czas kurczak i kurczak. No i wracam teraz i jestem napędzany... Może zupę ew na kolację sobie zrobię ;) Czy coś jeszcze się działo ciekawego... Hmmm ... nic poza moimi myślami... Ale wszystkich tu się nie da przelać... A no i co jeszcze chciałem dodać... Po tym spacerze stwierdziłem że Kocham takie małe miasteczka. Kiedyś zamieszka w jednym... Będę miał sąsiadów ;)

Still in standby

Za późno się kładę spać... Zmęczony przez to i niewyspany jestem. Muszę coś z tym zrobić,bo się wykoncze,a nawet jeśli nie to wcale mi się dziś do pracy nie chcialo wstać. I chłodno mi... Ba... jest chłodno ;) Wczoraj wpadłem na pomysł i zdecydowałem,że kupię sobie łóżko. Teraz muszę poszukać odpowiedniego... Właściwie to już znalazłem jedno,które mi pasuje,ale znajomi mówią,że za drogie jest. W sumie mają rację,to że ma się więcej kasy nie znaczy,żeby ja zaraz wydawać. Co innego na jedzenie... Tu nie będę oszczędzać i kupować gowna z tanich molochów. Wolę zapłacić trochę drożej i mieć przynajmniej pewność,że mi będzie smakować. Nic to... Jestem w drodze do pracy,niedługo się rozgrzeje i będzie lepiej. Obudzi się,wypije sobie gorąca czekoladę i dzień będzie można zacząć. Dzień pracy oczywiście. Tu jak już wspomniałem coraz chłodniej się robi mimo mogę,że słońce już od rana świeci. Ciekaw jestem,co będzie dalej... Ludzie zaczynają myśleć gdzie święta spędza... Ja... Sam nie wiem,będę się nad tym zastanawiać w listopadzie pewnie

wtorek, 16 sierpnia 2011

Wtorkowe zachmurzenie

Wstalem i za dobrze się nie czuje. Już wczoraj zasypiajac  musiałem się ułożyć do snu odpowiednio. Ból w krzyżu się odezwał. A dziś rano nie daje o sobie zapomnieć ani na chwilę. Lokalem jedną codeinke na razie... Może pomoże,ale co jeśli będzie gorzej? Niedobrze się zaczyna dziać,żeby mnie tylko nie rozłożył,bo nikt za mnie do pracy nie pójdzie,na zwolnienie też nie pójdę. Nic to... Mam nadzieję,że przejdzie. Wczoraj nowi lokatorzy przyszli późno z pracy i siedzieli w kuchni. Młodzi ... Ona notowała on przy stole szukając czegoś w internecie. Ja robiący herbatę. Pracują razem... Ale tak patrzyłem na nich... Później wyszedłem na ogródek, jak już wracałem jedli razem. Nie wiem jak inni,ale dla mnie to piękny widok. A mi pozostaje jedzenie w samotności. Panna taka ma być,żebym ja lubił. I wzajemnie. Jeśli nie, to pozostaje mi już tak i koniec. A nic się nie polepsza... Czas przecieka przez palce jak woda. Można jej trochę nabrać,ale nie na długo... Co sprawia,że ludzie się dopasowuja do siebie i kochają... Przynajmniej przez parę pierwszych lat,bo nie mówię tu o samym zakochaniu ... Nic to,nie ma co smuci... Jadę pociągiem jak codzień do pracy. Słucham jak Metallica z symfonia gra... A ... I do mojego mieszkania w polsce wprowadza się znajoma. Mmyślę,że nie będzie problemów,muszę tam to wszystko pozalatwiac,żeby to miało ręce i nogi. Poprosić teścia żeby się tam zakręcił koło tego.w końcu powoli trzeba zadłużenie płacić.. Rok stało puste. Chętnych nie było,byle komu nie chciałem wynajmować. Życie... Nic to... Koniec pisania na dziś... Trzeba się w garść wziasc ...

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Zmęczony...

Zamiast odpocząć w weekend to czuje się bardziej zmęczony... Było spokojnie w miarę... W piątek byłem resetowany, bawiłem się doskonale z kumpela. Sobota i niedziela upłynęła miejsko i domowo. Aczkolwiek nawet wyskoczył sobie pojeździć na rolkach na miescie... Była ładną pogoda z rana... A potem... Zamulanie w domu... No i co wieczór drink towarzyski do kolacji na ogródku razem z kumplem. A dziś początek tygodnia... Słoneczko ładnie świeci. Mam nadzieję, że nie dawała mi dziś mnóstwa roboty... A nawet jeśli to co tam. Muszę coś wymyślić,by przestać palić... Już prawie byłem blisko i znów zacząłem... Stres i nie zagojona rana na sercu,która otwiera się co jakiś czas. I nadal nie rozumiem co się takiego stało... No cóż... Może po prostu tak miało być... Nie ten czas, nie ta osoba. Duzo jeszcze przed nami... Szkoda tylko, że po prostu teraz traktuje mnie jak obcego zupełnie. Zresztą kim jestem dla niej... Zaraz zajmę się praca... Znów tydzień zleci jak strzała, będzie dobrze,jest do przodu. Ludzie dookoła mają większe problemy... Ja... Ja mam w miarę wygodnie ;)

piątek, 12 sierpnia 2011

Weekend czas zacząć :-$

Wracam właśnie do domu...teraz coś zjeść,wykąpać się i może na miasto spotkać się z kpt.Morganem. Ale to się jeszcze zobaczy... Jutro trochę załatwiania na mieście,będę też męczyć sprytnych z t-mobile i z orange... A i jeszcze rachunki zapłacić za telefony... No i czas pomyśleć o prawku na motocykl... No ale to na razie w planach. Trzeba trochę kasy odłożyć najpierw... To kosztowna impreza

Piątek

Wczorajszy dzień.. Długi. Nie było czasu na przerwę nawet. A jak już wróciłem ciesząc się,że trochę wcześniej do domu wrócę,to na bazie okazało się,że taśma do paczek zepsuta i trzeba zawieźć wszystko do głównej sortowni pod Birmingham. Już raz tam byłem... Skończyłem o 21szej. Na całe szczęście... Bo mogłem złapać jeszcze pociąg,a tak to bym nocował chyba w samochodzie. Chociaż na wszelki wypadek muszę się zainteresować jakimiś autobusami nocnymi, wiem że jeżdżą. Sny pokrecone miałem... Pamiętam małą dziewczynę z japonii, która tak jakby była "my girlfriend" tulila się do mnie,a ja pamiętam tylko jej włosy i to,że kupowaliśmy coś w automacie... Może bilety na stacji. Dziś piątek,mam ochotę

czwartek, 11 sierpnia 2011

Au Revoir Simone . Take Me As I Am



I know
It's easier said then done
But we've talked a million hours
To end up just were we begun
And this time we're passing with these distractions
We could be having fun

So, take me as I am.
Take me as I am.

Czwartek

Kolejny dzień... Jak już napisałem gdzie indziej... Bliżej weekendu niż dalej. Weekend... Co ja będę robić w weekend... Musze sprawdzić co w kinie będzie, młodego bym wyciągnął na jakiś film. On wciąż na mnie jest chyba obrażony za to,że nie pojechaliśmy na woodstock. Przecież to nie moja wina... No trudno,takie życie pokrewne. No ale teraz mam wreszcie do przodu,będzie tylko lepiej. Wczoraj oglądałem Transformers nowego... Za dużo miłości,problemów związku i takich tam... Za mało normalnej akcji... I jakiegoś sensu w tej nowej opowieści. Film ocenilbym  na mocno naciagane 6/10. No w każdym razie obejrzałem od początku do końca,choć ludzie mi trochę przeszkadzali. A ja w drodze do pracy... Czwartek zleci piątek i mam nadzieję,że ładną pogoda będzie w weekend. Przynajmniej nie będę siedzieć w domu,tylko na zewnetrze wyskocze ;)

środa, 10 sierpnia 2011

Kasia Kowalska - Antidotum

Środa odespana ...

Wczoraj nawet nie byłem świadomy, kiedy zasnalem. Dostałem 2 smsy,maila... Nic nie było w stanie przeszkodzić mojemu snu... To chyba po tych wszystkich bezcennych nocach,kiedy chodziłem już spać,bo do rana zaledwie parę godzin zostawalo i trzeba już było się położyć,by w pracy nie zasnąć. Dziś rano na stacji zwróciła moja uwagę starsza pani stojąca z druga taka. Ale chichotala jak skrzat i do tego glosno. Nie wiem jak chichotaja skrzaty. W każdym razie HI HI HI HI brzmiało bardzo wesoło,sam się prawie rozśmiałem na głos. Wczoraj odezwała się do mnie ex dziewczyna... A co robię... ? Jak tam u mnie... Najpierw dostała zjeby,bo odezwała się przez gg,a ja jej nr nie mialem. Nie chciała się przedstawić więc ostro ja potraktowalem i stwierdziłem, że to koniec rozmowy,więc z wielką łaska się przedstawiła... Czego chciała? W końcu kiedyś stwierdziła,że jestem do dupy... W każdym razie trzymalem ja na dystans, nie mam ochoty z nią gadać ani spotykać gdziekolwiek. Żyje własnym życiem... Sam że sobą... Moja doskonałą gwiazda jest gdzieś tam,wiem że jest. Mogę tylko o niej marzyć... Tyle mi zostało... I sny takie wyraźne czasem jak dziś. A aaa stwierdziłem że zapuszczam brodę taka długą... Ciekawe ile mi będzie rosnąć aż będę musiał ja przyciac. Tak a propo technika jak to czytałem dziś u kogoś poszła cholernie do przodu. Siedze w pociągu jadąc do pracy i pisze bloga. Mogę nawet dodać dokładną lokalizacje miejsca, z którego go opublikuje. Telefonem mogę zrobić o wiele więcej niż komputerem,choć nie ma takiego oprogramowania i mocy oczywiscie. Inni siedzą pewnie w tej chwili i robią tymi maszynami wiele innych rzeczy. Smartphony zmieniły świat i pewnie postrzeganie rzeczywistości. Ja sam poświęcam więcej czasu w internecie niż że znajomymi na żywo. Nic to,pociąg dojeżdża czas wysiadać...

wtorek, 9 sierpnia 2011

Wanna....


I znow kapiel z DOVE :) ehhhh, prawie godzine siedzialem w wodzie goracej, az mi sie pomarszczyly paluszki od wody... odkrylem nowa przyjemnosc :) Musze do tego sobie jeszcze jakas muzyke wgrac, moze jakas aromatyczna swiece i wiecej piany i moge siedziec :) Ksiazki czytac nie bede, mija sie to z celem, ale mycie jest przyjemne. Nagle znalazlem na to czas, a nie jak zawsze wskakiwalem do wanny szybko szybko i do wyjscia, bo sto tysiecy spraw na mnie czekalo do zalatwienia.

zamieszki

W Londynie podobno od soboty ... niby dlatego, ze zastrzelili jakiegos bandyte przy aresztowaniu, ktorego nie chce mi sie wymieniac z nazwiska ani imienia, bo nie zasluzyl na to... a zamieszki... heh, okazja do rabunkow i zadym ... dobrze, ze ja nie jestem szefem tego panstwa, bo szybko bym zrobil porzadek... palami po dupach, a jak to nie pomoze to zamykac na 24godziny i palami... a potem jeszcze palami przy wyjsciu... tylko pozniej sie beda skarzyc, bo on niewinny byl ... na zakupy szedl. NVM... W Leicester caly czas slychac sygnaly, policja krazy po miescie, ale nie slyszalem nic powazniejszego, moze dlatego, ze bylem w pracy, a teraz siedze w domu, malo mnie to obchodzi, co sie wyrabia na miescie, jesli wyjdzie tu do nas, to sie bede martwil, ale to raczej malo mozliwe. W kazdym razie sie dzieje ... a policja bezbronna LOL ... hehehehehe...

Nic to, przejdzmy do codziennosci, trzeba sie wykapac, umyc, odpoczac polozyc polezec i moze jakos po polnocy zasnac.

Wtorek spocony...

Taki się właśnie obudził. Nie wiem czy dlatego, że okno zamknięte,czy może to wina jakichś koszmarne snów. Żadnego nie pamiętam. Pogoda taka sobie, w pierwszym momencie jak otworzyłem oczy to myślałem, że będzie gorąco. A jednak jest chłodno

sobota, 6 sierpnia 2011

Mumford and Sons - Roll Away Your Stone



And you, you've gone too far this time
You have neither reason nor rhyme
With which to take this soul that is so rightfully mine

sobota

Jak to niewiele czlowiekowi szczescia potrzeba... Mycie sprawilo mi ogromna przyjemnosc... mycie zwyklym mydlem... no moze nie takim zwyklym... DOVE :) hmm,... po prostu bjutiful...

Przyopmina mi sie seria TheProphecy... bede musial sobie zaciagnac ten film. Dzis u nas festiwal Karaibski w parku niedaleko mnie, Osmanka konczy prace i sie odezwie czy idzie czy nie. Jesli nie, to sam sie przejde zobaczyc co tam i dlaczego... a jak nie bedzie wesolo, to sie poszwendam tu i uwdzie. Zmeczony po pracy jestem, po tygodniu pracy plus dzisiejszy dzien, gdzie wstalem o swicie. Nie wiem co jest ze mna nie tak, nie moge zasnac. wciaz nie moge normalnie zasnac.

środa, 3 sierpnia 2011

KASIA KOWALSKA - To Był Sen

Stary już...

Skończyło się "żyj szybko,umrzyj  młodo i zostaw po sobie przystojne szczątki"


Miłość

Ehhhhh ... Gdzie jesteś


sobota, 30 lipca 2011

Charles Bukowski

I will remember your small room
the feel of you
the light in the window
your records
your books
our morning coffee
our noons our nights
our bodies spilled together
sleeping
the tiny flowing currents
immediate and forever
your leg my leg
your arm my arm
your smile and the warmth
of you
who made me laugh
again.

środa, 27 lipca 2011

nocka w plecy...

 
Posted by Picasa

I tried, I tried...

I don't know what you're looking for
you haven't found it baby, that's for sure
You rip me up, you spread me all around
in the dust of the deed of time

And this is not a case of lust, you see
it's not a matter of you versus me
It's fine the way you want me on your own
but in the end it's always me alone

And I'm losing my favourite game
you're losing your mind again
I'm losing my baby
losing my favourite game

I only know what I've been working for
another you so I could love you more
I really thought that I could take you there
but my experiment is not getting us anywhere

I had a vision I could turn you right
a stupid mission and a lethal fight
I should have seen it when my hope was new
my heart is black and my body is blue

wtorek, 26 lipca 2011

android test

Hmmmmm
Published with Blogger-droid v1.7.4

Dzien na luzie

Za duzo mysle... Ale w kazdym razie ...1. Nastepne wakacje spedze nad morzem, moze Egipt, moze Hiszpania lub Wlochy. W kazdym razie gdzies na poludniu2. Za rok kupuje motocykl, najlepiej choopera3. Mam zamiar mieszkac sam, no moze moja ukochana zechce, ale nikt nam na glowe nie bedzie wchodzic.Wlasnie, ukochana... Ja jestem otwarty jak ksiazka,ktora tylko czeka, by zaczac ja czytac i zabrac czytelnika w swiat, ktory mozna sobie tylko wyobrazic.

Kolejny dzien, kolejny

Znow jade do pracy,znow mija dzien, nic sie nie poruszam... Stoje w miejscu, ale z drugiej strony zmierzam gdzies tam...

Aerosmith - I Don't Wanna Miss A Thing

poniedziałek, 25 lipca 2011

kolejny dzien ...


I tak co wieczor... dlaczego ja nei sypiam, dlaczego... czy to tak ciezko sie polozyc i zasnac. Przeciez to proste. Ale ja nie moge ... bede siedzial i sie bronil przed snem, az nie bede zmuszony troche choc wypoczac, a budze sie jak po jakiejs wojnie, odpoczywam dopiero w pracy. I nie nie ,... nie mam lekkiej, niby sobie jezdze, ale 50 paczek po 30 kg trzeba dostarczyc ...

Poniedzialek,dzien 3ci ...

Zaczal sie kolejny tydzien. Postanowilem nadal nie palic. Tak jakos sie uparlem. Jade do pracy I moze byc ciezko,ale co tam... Jest ladna pogoda. Nie mam nic innego do roboty niz plany na przyszlosc. A co przyniesie przyszlosc? Mam nadzieje, ze bedzie jeszcze pieknie.

mru mru niespokojny jestem

Mam w sobie niepokoj. Staram sie mimo wszystko trzymac. Dobrej nocy wszystkim ...

sobota, 23 lipca 2011

free and so what...

Skonczylem prace... i co ... jakies jedzenie, wyskoczylem na miasto... nie mam nawet ochoty pisac o tym co sie dzialo... a dzialo sie wiele dzis od samego rana... dzien dlugi i konca nie widac... ale co z tego ... chcialbym uslyszec prawde w koncu, a nie klamswa, wykrety... bo cos tam.
Ona sie dobrze bawi wsrod swoich przyjaciol i bylych facetow... imprezy, nocne spotkania, czuje sie tam lepiej niz w domu. Wiem, ze bedzie to czytac, powinienem to wszystko pisac... na pewno nie powinienem tego ukrywac. Nie chcialbym miec takiej kobiety, ktora nocuje u obcego faceta, nie wazne, co tam robi... To by mnie przeroslo. Ciekawe, jak ona by sie czula, gdybym ja nocowal u jakiejs laski? Zreszta jak moglaby sie czuc, przeciez mnie nie Kocha... smieszne to wszystko... czy tragiczne. W kazdym razie dramat niezly. Szlak mnie trafia, jutro niedziela... Chcialbym zasnac i obudzic sie dopiero w poniedzialek do pracy. PRACA, PRACA, PRACA... mniej myslenia, przynajmniej choc troszke mniej... Zaczyna mi byc wszystko jedno ... zeby tylko zle sie to nie skonczylo

Ivy - Disappointed (with lyrics)

piątek, 22 lipca 2011

czwartek, 21 lipca 2011

The Crow ~ It Can't Rain All The Time

Przyczajony Tygrys, ukryty Smok


Tygrys ocknal sie z letargu. Bylo ciemno, byl slaby i wycienczony, czul rany na swoim ciele, praktycznie powinien juz nie zyc, ale jednak wrodzony upor nie pozwalal mu odejsc. Zaczal sobie przypominac, co zaszlo... jednak po dluzszej chwili znow zapadl w sen... Dochodzil do siebie przez tydzien, obszedl jaskinie, wyjscie bylo zawalone, pragnienie gasil wylizujac sciany jaskini, gdzie skraplala sie woda. W ten sposob znalazl tez ciasny korytarz, z ktorego czuc bylo swiezy powiew powietrza. Tygrys zaczal sie przeciskac. Jego kocia zwinnosc i elastyczniosc nie uchronila go jednak przed otwarciem dosyc swiezych jeszcze ran. Po dlugiej, meczacej i wyczerpujacej mecę znalazl sie wreszcie pod golym niebiem, noca na otwartej przestrzeni. Ksiazyc swiecil jasno na niebie. Tygrys popatrzyl na gwiazdy, mruknal cicho i rozpoczal ostrozna wedrowke w dol doliny. Po drodze przypomnial sobie, co zobaczyl w oczach smoka. Strach i smutek... Tygrys siegnal pamiecia wstecz przypominajac sobie, kiedy on odczuwal takie uczucia. Z tymi myslalmi tygrys zszedl na krawedz trawy i znalazl sobie miejsce, gdzie wsrod trawy nieopodal bujnego drzewa mogl sobie odpoczac...

Mission

I've worked at my work
I've slept at my sleep
I've died at my death
And now I can leave
Leave what is needed
And leave what is full
Need in the Spirit
And need in the Hole
Beloved, I'm yours
As I've always been
From marrow to pore
From longing to skin
Now that my mission
Has come to its end:
Pray I'm forgiven
The life that I've led
The Body I chased
It chased me as well
My longing's a place
My dying a sail

środa, 20 lipca 2011

City of Angels

To touch you... and to feel you. To be able to hold your hand right now. Do you know what that means to me? Do you - Do you know how much I love you?

wtorek, 19 lipca 2011

Za siedmoma rzekami, za siedmioma rondami wedrowal samotnie...

... Wlasciwie to rzek naliczylem szesc, rond po drodze nylo wiecej, no i towarzyszyl mi ksiezyc przez cala droge. Skonczyem po 23ciej, niestety pociagi juz nie jezdza, komunikacja autobusowa tez, a na bazie nikt nie jechal w strone Leicester. Wiec zadzwonilem ... jednak niechec plynaca ze sluchawki sprawila, ze z podniesiona glowa pomaszerowalem na autostrade z nadzieja, ze zlapie jakis autostop... niestety... wszyscy sie spieszyli, a moze bali sie nocnych autostopowiczow. Trudno wiec, doszedlem na piechote, w domu bylem po prawie 4 godzinach marszu bez przystanku. Nie jest zle, do piechoty sie moge nadawac, nie wiem tylko, co na to moje stopy powiedza rano. Wlasciwie juz jest rano, wiec chyba przydaloby sie wykapac, bo sniadanie wlasnie zjadlem popijajac PEPSI. A jesli przed sniadaniem jest kolacja, to na kolacje wciagnalem 3 Bounty zakupione na najblizszej stacji benzynowej na miescie. Zostalo mi jakies 4 godziny, wiec trzeba je jakos wykkorzystac. Na poczatek kapiel, to chyba dobry pomysl, odswierzyc sie po takiej wycieczce. No coz, lekcje odrobione, okazuje sie, ze moge liczyc tylko na siebie. A wiec zostalem tu sam... Jestem beznadziejny. Musze przestac sie uzalac nad soba. Ninja nie moze byc mietka. Ani nie moze plakac przy byle filmie. Co za wstyd... Depresja nadchodzi, trzeba bedzie ja przegonic, tylko jak... Moze zamykajac sie na jakis czas. W dupie miec tych, co mnie maja w dupie. Po co mam sie odzywac, skoro i tak nikt mnie nie slucha... tzn, nie slucha tego, co mowie, bo nie wymagam posluchu. Koniec tego pierdzielenia.

niedziela, 17 lipca 2011

shrek dragon love



Nawet osioł ma smoczyce, ktora go Kocha

czwartek, 14 lipca 2011

Edyta Bartosiewicz - Ostatni

z wiekiem czlowiek wyglada gorzej, szczegolnie z wiekiem od trumny

Kolejny raz dostalem po dupie, wszystko bylo zabawa w milosc na internecie, przyszla rzeczywistosc i bye,bye... Dlaczego spytałem... i wciaz slysze tylko NIE WIEM.
Jestem w nigdziebadz!

Scooter - Back In The U.K. (Official Video HQ)

środa, 13 lipca 2011

poniedziałek, 4 lipca 2011

Ballad of Serenity

Cyndi Lauper - True Colors

But I see your true colors
shining through
I see your true colors
and that's why I love you
so don't be afraid to let them show
your true colors
true colors are beautiful
like a rainbow


czwartek, 30 czerwca 2011

niedziela, 26 czerwca 2011

U2 - Everlasting Love

Need you by my side
Come and be my bride
You'll never be denied
Everlasting love


czwartek, 23 czerwca 2011

środa, 22 czerwca 2011

niedziela, 19 czerwca 2011

niedziela, 12 czerwca 2011

....

jestem w remoncie
mechanizm zaczepny
stracił swą fizyczność
przekładnia ciekawości
zatarła się
sprzęganie spojrzeń
nie funkcjonuje
cięgna i liny
trwają w napięciu
jesteś winna
nakręć sprężynę
i puść

środa, 8 czerwca 2011

Ale myśmy odnaleźli siebie. W sferze lodu prześwietlonej gwiezdnie. Obce są nam lata, dni, godziny. Obca młodość, starość i różnica płci.

yska: oja
yska: dobrze sie zapowiada
me: co sie zapowiada dobrze
yska: zwiazek
me: hmmm mam nadzieje
yska: tak o zadnej z tego co pamiatam nie mowiles
yska: pieknie

Take Me Home - Lisbeth Scott - True Blood Score

wtorek, 7 czerwca 2011

Maanam - Bez ciebie umieram



Tesknota

Czym ona naprawde jest. Uczucie braku czegos lub kogos istotnego dla danej osoby. Tesknimy za miejscami, w ktorych bylismy, za osobami, z ktorymi milo spedzilismy czas, mozna nawet tesknic za wrogiem, takim swoim osobistym, z ktorym scieralismy sie zawsze w boju lub w slownych bitwach. Tesknimy za tym, czego nam brak... Ale co w momencie powrotu. Powrotu do miejsca, za ktorym sie tesknilo. Czy cieszymy sie z pobytu. Oczywiscie. Czy poznajemy to miejsce na nowo, hmmm, na pewno wiele sie tam moglo zmienic. A co z tesknota do ukochanej osoby, co z tesknota za wiecznym zjednoczeniem sie z druga osoba. Za miloscia, do ktorej do bolu teskni serce. Nie rozumiem tego uczucia, wiem, jakie jest, i moge tylko domniemywac, po co. Mysle wciaz o tej jedynej, tylko ja mam w glowie, zajmuje mi cala przestrzen i nie pozwala innym narodzic sie mysla. Tesknota napewno jest polaczona z miloscia. Wprowadza w myslach CHAOS, ktorego nie moge w tej chwili ogarnac, moge go jedynie stlumic, ale w koncu wybuchnie na nowo z jeszcze wieksza sila. Coz, do tesknoty trzeba zatam przywyknac, polubic ja i trzymac w sobie. Nie trzeba jej odrzucac, bo czym bysmy byli bez tesknoty. A moze to nie tesknota, tylko dusza w nas wyje. Wyje i chce sie wyrwac tam, gdzie najlepiej pasuje :)

poniedziałek, 6 czerwca 2011

niedziela, 5 czerwca 2011

Every morning I still wake up and the first thing I want to do is to see your face.

Czy kiedys obejrze normalnie film nie roniac wody do poduszki... ?
Czas wracac.

Aerosmith Angel



Baby
You're my angel
Come and save me tonight
You're my angel
Come and make it all right

sobota, 4 czerwca 2011

Lenny Kravitz - I Belong To You

weekend, rolki i ja


Mam nowe hobby :) jazda na rolkach, juz jak mam cos zalatwic w centrum, czy ide syna odebrac z przystanku, to rolki na nogi i jazda... meczace, ale pozytywnie, poza tym jakos mniej pale przy tym i padam wczesniej spac :) Moj mlody powiedzial, zebym po niego nie jezdzil na rolkach, ani go nie odprowadzal, bo to "siara i obciach". Powinien sie cieszyc, ze ma takiego ojca :P ot co... No wiec siedze sobie teraz w domku, odpoczywam i zastanawiam sie, kiedy ruszyc na obiad... Nie mam ochoty...
FEEDING TIME :)

środa, 1 czerwca 2011

Let me come with you.

I know that each one of us travels to love alone,
alone to faith and to death.
I know it. I’ve tried it. It doesn’t help.

Yannis Ritsos

wtorek, 31 maja 2011

sobota, 28 maja 2011

Formicidae


One juz wiedza, ze szykuje sie podroz, tylko nikt jeszcze nie wie gdzie. Mru mru ;)

Mamy naturalne predyspozycje do wypełniania pustych przestrzeni.


Formicidae obudzilo mnie rano pyknieciem na skypie, moj sen chyba tylko na to czekal i w tym samym momencie uciekl nie pozostawiajac po sobie najmniejszego sladu. Mile to bylo przebudzenie, aczkolwiek niewyspany troche bylem. Nie ma sie co dziwic, godzina byla hmmmm, niech pomysle, polozylem sie okolo wpol do 3ciej w nocy wiec jakies 3 godziny pospalem... tak mi sie wydaje przynajmniej. Trzeba skonczyc ogladanie filmow po nocach, trzeba skonczyc z tym strachem przed zamknieciem oczu. Film mial przeslanie na koncu, calkiem madre :)

Sądzę, że nie miał na myśli tylko krzyżówek ale puste przestrzenie w samych nas biorące się, gdy obieramy jakąś nową drogę w świecie nie zawsze tolerancyjnym. Starałam się uzupełnić te puste miejsca słowami, krzyżówkami no i Stevem.

Ale to nie była odpowiedź. Teraz już wiem że w podroży naszego życia wystarczy znaleźć kogoś tak samo normalnego jak ty jeśli nie cały ich tłum.


Nie jest to proste zadanie, ale niektorym sie udaje, bo sa wytrwali w tym co robia lub maja po prostu szczescie. Staram sie nie zmieniac, czy dobrze na tym wychodze czy zle... ciezko powiedziec. ALe ciesze sie tym, kim jestem. Mialem dzis wiele rzeczy do zrobienia, ale plany poszly inna linia i prawie wszystko zostalo przelozone na jutro. Wiec dzis dzien odpoczynku i malych spraw. I zapomnialbym, chce mi sie krzyczec, iz znalazlem pusta przestrzen i moge ja zapelnic, bo pasuje tam idealnie :)

Percival Schuttenbach - Pocałunek

czwartek, 26 maja 2011

Muszę Ci kiedyś pokazać ten park i to miejsce

Oto co mi dziś najdroższa moja napisała:

Hej kochanie, opowiem Ci coś. Kiedy muszę już iść do pracy, przechodzę przez klapę w podłodze na kortarz, naprawdę fajnie mieć takie drzwi w domu ( dobre przy ataku zombie ;) metalowy pręt i zaden już nie wejdzie :) ) potem schodkami na dół, obok schodów stoi duża dębowa szafa, przez to jak pięknie jest na moim balkonie, kiedy wracam do domu, w myślach mam: no to spowrotem do Narnii. Potem szybko schodkami w dół i jestem na zewnątrz, z górki przechodzę w dół ulicą obok cmentarza i wkraczam do pięknego parku, praktycznie przy samym wejściu jest potok Oliwski, tam codziennioe rano zbiera się chmara gołębi i gruchają sobie w kółeczku, tak poprostu i zawsze na środku tej drogi :) mijam Pałac Opatów, założycieli parku, a już dalej przewijają się pnącza drzew, kwiaty i zbiorniki z wodą z czego każdy jest inny, jeden jest styklizowany na ogród japoński, na wiosnę było tam strasznie różowo od drzew, potem zwykły potoczek, który z nurtem wkracza do ostatniego zbiornika, kasakadami woda opada w dół po olbrzymich kamieniach.
Idę obok palmiarni i zaraz dalej stoją olbrzymie żywopłoty, chociaż lepiej pasowało by ściany z drzew :), wyglądają przepięknie, majestatycznie wręcz, zaraz za nimi jest wąska dróżka, wzdłóż niej rosną mniejsze drzewa, któ¶e są tak przycięte, że swoimi gałęziami tworzą istny zielony baldachim, nawet kiedy pada, można sobie tuptać bez obaw o zmoczenie ;)obok drózki biegnie dalej potok Oliwski, przy nim zbierają się rano kaczki i kaczory, jeśli idę wystarczająco wcześnie śpią, mimo, że wychowałam się na wsi to nigdy nie widziałam, żeby kaczki spały z jedną łapą uniesioną w górze, a dziobem schowanym w pióra skrzydeł :) Na końcu mijam pętlę tramwajową, stację PKP/SKM i już jestem w pracy....

Ville Valo & Natalia Avelon - Summerwine

:)

środa, 25 maja 2011

MIŁOŚĆ

Straszne uczucie, prawda? Czyni Cię tak bardzo bezbronnym. Rozrywa Ci klatkę piersiową i otwiera serce, a to oznacza, że ktoś może po prostu wejść w środek Ciebie i namieszać.
Budujesz dookoła siebie te wszystkie osłony, całe mnóstwo pancerzy, żeby nikt nie mógł Cię zranić i wtedy jedna osoba, wcale nie inna od pozostałych osób, wkracza w Twoje życie...
Oddajesz jej kawałek siebie, a przecież wcale Cię o to nie prosiła. Po prostu któregoś dnia uśmiechnęła się do Ciebie... I od tej pory Twoje życie nie należy już do Ciebie.

niedziela, 22 maja 2011

Falling Slowly...

... no i to by nie bylo takie powolne. Zakochalem sie, choc myslalem, ze to niemozliwe. Ostatni zwiazek, jaki przezylem byl krotki, choc intensywny, pozniej probowalem znowu, ale trafilem na zupelnie niepasujaca polowe duszy. Odpuscilem, nie bylo sensu, mimo, iz mogloby byc pieknie... z tym ze nudne to byloby zycie, wegetacja we dwoje. A teraz... Spotkalem ta, ktora mnie omotala, gdzie za kazdym razem po rozstaniu gdy ja widzialem pekalo we mnie zycie i wpadalem w przepastny row nicosci. Teraz bylo inaczej, z usmiechem i nic nie bylo mi go w stanie zetrzec z twarzy. Myslami byla ze mna ta mala mrufeczka, ktora nosze w sercu. Dziwnie to wszystko sie zaczelo, tyle razy mijalismy sie w zyciu, widocznie to nie byl ten czas jeszcze, pewnie wtedy nic by z tego nie wyszlo, choc... nigdy nic nie wiadomo, co mogloby sie wydarzyc. Teraz widze slonce, piekno i jest mi lzej. Wreszcie ja odnalazlem i mimo przeszkod, ktore tez nie wydaja sie specjalnie ciezkie i trudne osiagne cel. Wlasnie... czy to wreszcie Ty, czy Ty jestes sensem mego zycia? Chcialbym zeby tak bylo. Myslami jestem wciaz przy niej, jest ciezko, mozliwe, ze bedzie jeszcze trudniej, ale jestem uparty, bo swiat bez mrufki to juz nie bedie ten sam swiat.

czwartek, 19 maja 2011

Zaślubiny patyków

jeśli Cię pokocham, wejdź bez pukania
lecz dobrze to sobie przemyśl
moje łóżko może być Twoim
nasze tylko szemrzące oddechy
jeśli cisza będzie zbyt wielka, odezwę się do Ciebie
jeśli się znużysz, usiądziesz na mym jedynym krześle
jeśli będzie Ci zbyt ciepło, rozbierzesz się bez lęku
jeśli będziesz głodny, to i czysta kartka papieru
będzie twoim talerzem, jedz, tylko zostaw mi trochę
ja również jestem wiecznie głodny
jeśli Cię pokocham, wejdź bez pukania
lecz dobrze to sobie przemyśl
Twoja dłuższa nieobecność sprawiłaby mi ból

Nie chce myslec, intuicja mi podpowiada, ze moge oddac siebie bez przeszkod, ciagnie mnie cos z niewyobrazalna sila, iz ciezko mi jest sie temu opierac. Czasem spotykam kogos i od razu wiem, ze nawet sie nie zaprzyjaznie, ze nawet nie bedziemy znajomymi, ba, nawet na dobrego wroga sie nie nadaje, ignorancja kompletna, a czasem spotykam na swej drodze osobe, ktorej dalbym ostry noz przylozony do mej piersi w miejscu, gdzie przebilby serce i zamknal oczy oddajac swoj los w jej rece.

Kochac kogos to znaczy brac pelna odpowiedzialnosc za druga osobe. Czy jestesmy na to gotowi? To nie zabawa, to nie moda, nie chwila, ktora moze uleciec.

Gdziekolwiek była ona, tam był Raj


Tym cytatem koncza sie pamietniki pierwszej pary ludzkiej przelozonej z orginalu przez przez pisarza zwanego Mark Twain. Od tamtego czasu wiele sie zmienilo, pojawilo sie wiele uczuc tak roznych od milosci, a jednak zwiazanych z nia na stale. Ludzie sie zmienili, swiat sie zmienil, pozostala moze jeszcze gdzies grupa ludzi, ktorym nie podoba sie to wszystko, co sie dzieje. Jednak jest ich tak malo, sa praktycznie gdzies na wyginieciu, tak jakby w zasadzie nie istnieli juz. A wlasciwie to tak jest, w niektorych tylko moznaby znalezc pozostalosci w genach. To co ich ksztaltuje. To, jakimi sa... jakie maja serce. Moje jest poryte bliznami, ale wciaz zywe. Jednak coraz rzadziej serce zostaje dopuszczane do glosu. Jest tlumione dla wlasnego bezpieczenstwa. Kiedys myslalem, by oddac sie we wladanie innego serca, dobrego, poczciwego potrzebujacego. Wiec spotkalem takie, ale okazalo sie, iz bez iskry nic z tego nie bedzie. Dusilbym sie w takim, az w koncu stalbym sie jak automat, bez duszy, wiec na spotkaniu sie skonczylo. Potrzebuje oddechu, rozmow, zaru, zrozumienia, a nie wygody nudnej. Dobrze mi samemu. Nie dlatego, ze moge robic co chce i nikt mi niczego nie zakazuje. Nie znalazlem swej drugiej polowy. Kiedys zdawalo mi sie, ze ja znalazlem, jednak to pewnie byla tylko proba, moze los chcial mnie czegos nauczyc, a moze ...
Strasznie mi sie podoba ta opowiesc
http://hypatia.pinger.pl/m/2741853/na-symposionie-u-platona
wiec chyba kazdy z nas szuka tej drugiej polowy, ktora do nas pasuje.

Jak to jest, iz wszystko zaczyna sie tak jak powinno, a pozniej ogien wygasa, zar znika, pozostaje tylko popiol? Czyzby brakowalo tlenu, by ogien mogl plonac wiecznie? Moze nie wiecznie, lecz choc przez ten czas, kiedy w nasze komorki wciaz plona.

Zawsze gdy juz trafialem na podobna sobie osobe oddawalem sie w calosci, bylem szczesliwy i zawsze szczescie zostawalo tylko w pamieci...
Ciekaw jestem, jak to jest odejsc od osoby, z ktora sie zwiazujemy, gdzie planujemy wspolnie, wielbimy sie i potrafimy ufac sobie wzajemnie. Co powoduje, iz nagle przestajemy interesowac sie jedna polowka, a zaczynamy druga. I gdzie sie podziewa nasz umysl z rozsadkiem. Tak, wiem, milosc jest slepa i prowadzi ja szalenstwo. Wiec dlaczego nie Kochac az do kresow szalenstwa?

Zaczynam popadac w dziwne humory... Czyzby dlatego, ze pojawila sie ta urocza iskierka? Powinienem przestac myslec, a zaczac dzialac, dac sie poniesc sercu, zebrac to, co los podsuwa. Czy powinienem poradzic sie wiedzmy. Kiedys to zrobilem, nie posluchalem jednak do konca, nie chcialem wiedziec wsystkiego. Musialem sam sprawdzic zakonczenie, przekonac sie na wlasnej skorze :) nabyc kolejne doswiadczenie, wejsc na wyzszy poziom...
A moze dowiadujac sie o przyszlych wydarzeniach sami kierujemy losem w tamtym kierunku doprowadzajac do katastrofu z powodu widocznego celu, ktory wcale nie jest tak blisko, a jednak my parlismy do przodu nie zwazajac na to, co jest po drodze? Blog sie robi chaotyczny, jak siedziba Przedwiecznego, nic nie ma sensu, moje mysli blakaja sie wciaz wkolo jednej osoby i nie moge tego zmienic. Chcialbym, by tak zostalo...
Chcialbym nie byc niczyj

Rolling Stones-Time Is On My Side

Ice Cream


Mam ochote na lody. Na starówce... ja chce do Stargardu, najlepiej tak po 5tym czerwca ;] Myśle, czy to by nie był dobry pomysł... przeszkody, odległość... czy to aż tak wielka przeszkoda? Czas i przestrzeń nie jest żadną barierą. Baaaa, ale jednak. A może warto być cierpliwym, poczekać... mam CHAOS w myślach, serce bije mi szybciej, ciężko mi zebrać myśli, cięzko mi przestać myśleć o MW... o matko ziemio :) Przypomniała mi się pierwsza platoniczna miłość i wtedy pamietam, jak sobie złożyłem obietnice, że jeśli już się zakocham poważnie, to tylko w kobiecie, która będzie miała takie same inicjały. Przyłapałem się na czymś. Czy powinienem pisać tu wszystko, nawet to, co dotyczy tej uroczej, o której wciąż myśle. Czy ja nie jestem za stary, by być 26? Czy chciałbym? Czego chciałbym? Spędziłem dziś przyjemne chwile będąc blisko, a jednak tak daleko. Jednak co najważniejsze, mogłem zobaczyć jej uśmiech na twarzy i to było piękne. Chce do domu... chce do przyjaciół, do znajomych, chce spotkać Oną. Chce spędzić z nią jeden zwykły dzień, nic szczególnego, po prostu obudzić się, zjeść z Nią śniadanie, wyrzucić śmieci, skoczyć do sklepu. Takie tam, nic ważnego... czy będe mógł... /? Czy ona ... cicho sza! Jest mi dobrze, poznałem Oną w końcu :)

wtorek, 17 maja 2011

The Corrs - Love to Love You

Kochac...

Kochać jest łatwo. To, można powiedzieć, jak z samochodem: wystarczy włączyć silnik, dodać gazu i wyznaczyć sobie cel podróży. Ale być kochaną to tak jak przejażdżka z kimś innym, jego samochodem. Nawet, jeśli uważasz tego kogoś za dobrego kierowcę, zawsze pozostaje ten podskórny strach, że może się pomylić, a wtedy w ułamku sekundy wystrzelicie oboje przez przednią szybę na spotkanie śmierci. Być kochaną może oznaczać największy koszmar. Bo miłość to rezygnacja z panowania nad własnym losem. A co się stanie, jeśli w połowie drogi postanowisz zawrócić albo skręcić w bok, a nie masz na to jako pasażer żadnego wpływu?
— Jonathan Carroll
Kości księżyca

Myśle, że jednak mamy wpływ, tylko jak to wyczuć... przede wszystkim chyba trzeba zaakceptować drugą osobe i nie pozwolić na złość. Tylko jak doprowadzić do wzajemnej akceptacji? Jak wciąż sprawić, byśmy oboje patrzyli w tym samym kierunku?

poniedziałek, 16 maja 2011

IF I CALL YOU DARLING, WILL YOU MAKE ME PANCAKES?


Pamietam kiedy zobaczylem ja po raz pierwszy, usmiechnieta, w sukience, zaparlo mi wtedy dech w piersiach. Nie wiedzialem kim jest i skad, nie wiedzialem rowniez, ze moze byc tak sliczna kobieta. Pozniej mijalismy sie przy roznych okazjach, az wreszcie zrozumialem, ze jest nieosiagalna, niepoznawalna i pozostana tylko spotkaania gdzies w krainie Morfeusza. Jak sie poznalismy... ciezko mi jest powiedziec, napisze tylko, iz jakims tajemnym sposobem znalazla sie w gronie moich znajomych. I nagle cos sie stalo, od slowa do slowa nawiazala sie wiez, pojawila sie tesknota za slowami...

Tak, wszystko wygladaloby inaczej, gdybysmy sie naprawde spotkali... znamy sie tylko z sieci, ohh, mamy wspolnych, zywych znajomych, ale nam los nie pozwolil sie nigdy spotkac, mijalismy sie ze soba nawet o tym nie wiedzac, nie zdajac sobie sprawy ze swego istnienia.

Czy jest mozliwe uczucie mimo takich rzeczy... gdyby wrzucic to gdzies w burze muzguff zaraz odezwaly by sie glosy i krzyki, przygotowali by stos i najchetniej spalili by wszystko razem, zanim zdazyloby sie cokolwiek wyjasnic.

Mam jej tyle do opowiedzenia, jeszcze wiecej chcialbym uslyszec od niej... mimo, ze jest miedzy nami tyle roznic rozumiemy sie i lubimy wiele historii. Jak to jest, iz dwoje ludzi spotyka sie... ok, nawiazuje kontakt i mimo, iz nie znaja sie zupelnie potrafia wymieniac swe mysli bez ograniczen czasowych i nadal tego malo. Pozostaje tylko tesknota za ... wlasnie za czym?
ONE DAY, THREE AUTUMNS
Jest taki chinski ideogram, ktory jest uzywany, kiedy ktos teskni za druga osoba tak bardzo, ze jeden dzien wydaje tak dlugi jak trzy lata.

one day, three autumns