poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Późne noce,zimne poranki...

Poniedziałek,następny tydzień czas zacząć... Po nim długi weekend, anglicy znów mają jakieś święto... Nawet nie wiem jakie. Inni się cieszą,a ja w sumie pół na pół. Bo wolne... Wczoraj już miałem dosyć wolnego... Zwariowac można ;) i co? Wieczorem nie mogłem/nie chciałem zasnąć. Ale wyłączyłem film w połowie,odwróciłem się na bok i co... Zasnalem niewiadomo kiedy. I trzeba tak zacząć robić...jeszcze tydzień,w końcu będę miał to łóżko i chcąc nie chcąc albo siedzenie przy biurku albo kladzenie się do łóżka w wiadomym celu. Weekend zlecial w miarę spokojnie. Był grill w piątek... Reset,w nocy spałem poza domem bo nie wziąłem klucza... Musiałem czekać do rana... Ale się wyspalem u anioła ;) potem wypad na rowerach... Ale mi się nie chciało,a do tego pogoda była taka sobie... Ale było spoko. W niedzielę zrobiliśmy powtórkę,szkoda tylko, ze najpierw nie zrobiliśmy zakupów a potem do parku. Jakąś lokalna orkiestra grała,kawałki z filmu wrzucilem na youtube. Do domu wprowadza się następny koles,nie przepadam za nim za bardzo,ale pewnie reszta też za mną nie przepada. Nie udzielam się z nimi towarzysko,wolę swoją obecność i ludzi z ... Neverwhere ;) Nie  kręci mnie jakoś siedzenie i słuchanie tych samych historii. No w każdym razie jest po równo, ja trzymam się z boku,a oni też za mną nie tęsknią.
Poranek zimny,nie lubie tak... Ale dzień zapowiada się pięknie,słoneczko świeci i jest git. Ostatnio z linijka zacząłem stukać,ciekawe...ma zbyt duzo czasu ostatnio... Mam nadzieję,ze to nie tak tymczasowo,a zostanie ten kontakt na dłużej. Pewnie nie codziennie,bo mnie coraz bardziej się w tygodniu do kompa nie chce siadać. Myślę,ze dochodzę powoli już do siebie. Zaczynam oglądać filmy znów. I naprawdę nie mam ochoty na kobiety w tej chwili. Mogę się spotkać z Kaśka,to kumpela,ale jakąś randka czy spotkanie z kimś obcym... Odpada... Nie chce mi się już starać o kogoś,by znów dostać po nosie. Czas wysiadać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz