piątek, 12 sierpnia 2011

Piątek

Wczorajszy dzień.. Długi. Nie było czasu na przerwę nawet. A jak już wróciłem ciesząc się,że trochę wcześniej do domu wrócę,to na bazie okazało się,że taśma do paczek zepsuta i trzeba zawieźć wszystko do głównej sortowni pod Birmingham. Już raz tam byłem... Skończyłem o 21szej. Na całe szczęście... Bo mogłem złapać jeszcze pociąg,a tak to bym nocował chyba w samochodzie. Chociaż na wszelki wypadek muszę się zainteresować jakimiś autobusami nocnymi, wiem że jeżdżą. Sny pokrecone miałem... Pamiętam małą dziewczynę z japonii, która tak jakby była "my girlfriend" tulila się do mnie,a ja pamiętam tylko jej włosy i to,że kupowaliśmy coś w automacie... Może bilety na stacji. Dziś piątek,mam ochotę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz