Dzień przedostatni tygodnia... Zaczynam się cieszyć,że będzie weekend... Zmęczony jestem rankiem... Znów zaczynam chodzic spać po północy i jestem niewyspany. Dostałem info że mogę pracować dodatkowo w sobotę... Niezłą kasa,ale chyba sobie odpuszczenie... Tam muszę jeszcze wcześniej wstać... Tyle że robota ... Inna trochę,łatwiejsza może... Nie wiem... Chyba raczej sobie odpuszczenie,zresztą po co... Dam radę bez tej dodatkowej kasy.. Nie teraz kiedy nie mogę spać o normalnej porze... Chyba się boję upływu czasu... Że coś mnie ominie...kiedy będę spać... Nie chce i już. Ehh,może trzeba się leczyć zacząć. Nic to,koniec narzekania,to miał być błogosławi,a nie ścianą płaczu ;) ale gdzieś w końcu muszę trochę żali wywalic ...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
twarda sztuka jesteś, dasz radę a co do niespania- to ja kocham ten stan :) i zazdroszczę ci pełnych ciszy i przemyśleń nocy gdy słuchasz jak wiatr gra melodię ciemności. Noc to czas łowów. Zawsze uważałam że szkoda życia na spanie!
OdpowiedzUsuń