A dziś nie mam siły... Krótki ten tydzień,a wydaje mi się że wcale nie będzie lekki. Zaczął się ciężko...
Jednak już połowa, zleci szybko.
środa, 31 sierpnia 2011
Wena śpi
wtorek, 30 sierpnia 2011
wspomnien czar

Jako ze dzis pracowalem od 7:30 do 19stej wklejam tu tekst linijki
etymologia słowa EJTIS - opowieść dla Pauliny K.
utworzona przez użytkownika Anna Maria Weyland-Yutani w dniu 30 sierpnia 2011 o 18:25
Dawno dawno temu-kiedy na świecie nie był facebooka a przepustowość mojego internetu była na tyle niska,że kradzieże filmów (zwane ściąganiem) były zbyt powolne,żaby na nich polegać-oglądało się telewizję....
Były to czasy,kiedy to Mój Obecny Mąż, Mój Były Już Mąż oraz Linijka - pomieszkiwali razem.
Tu dygresja-czas pomieszkiwania dzieli się na czas faktycznego mieszkania razem oraz czas wspólnych zastaonowień pt;"to u kogo dzisiaj śpimy? ( i to mógł być strych Mojego Byłego Już Męża, wynajmowane mieszkanie przez Linijkę bądź składane pufy przed komputerem Mojego Męża Obecnego).
W czasach wspólnego pomieszkiwania do głównej rozrywki Mojego Obecnego Męża oraz Mojego Byłego Już Męża było zabieranie Linijce pilota od tv i nagminne włączanie (takie 12 godzinne) kanału Fashion Tv. Ponieważ Linijka miała kompetnie zerową siłę przebicia siedziała przed tym telewizorem z nimi.
Były to czasy zamierzchłe- aż tak bardzo,że wtedy zaczynała znowu wracać na lata 80. I Linijka,jako jedyna kobieta w gronie to zauważyła i wskazawszy na modelkę w telewizorze rzekła :"O,EJTIS WRACA"
Na co Mój Obecny Mąż prychnął i powiedziłał,że nie mówi się EJTIS tylko eighteen (myśląc,że chodzi mi o wiek jakiejś modelki)
Tak.... były to tak zamierzchłe czasy,że nastoletnie panienki w knajpie były urodzone w latach 80. więc i tak później Mój Obecny Mąż oraz Mój Były Już Mąż zaczęli słowem EJTIS nazywać owe panienki .
To jeszcze nic-oni kolekcjonowali EJTISY- jak inni pokemony. I nie chodziło o to,żeby coś konkretnego z nimi robić.Chodziło o to,żeby było ich jak najwięcej w wianuszku wokół wybranego delikwenta. A później w przerwach między oglądaniem Fashion Tv opowiadali sobie ile mają w wianuszku wokół siebie tych EJTISÓW.
To nadal nic.....niektóre panny CHCIAŁY zasłużyć na to miano....Chciały zostać EJTISEM albo Mojego Obecnengo Męża albo Mojego Byłego Męża...
To nadal nada nic....one przychodziły do nas do domu pod moją nieobecność gotować Mojemu Obecnemu Mężowi parówki (i zmywać w wannie bo Moj Obecny Mąż nie umiał jednej rury w kuchni naprawić...).
Dzięki Bogom- jak tylko EJTIS zobaczył Linijkę wracającą z uczelni/z pracy i widział linijczy wzrok,który zabijał-EJTIS uciekał.
Dlaczego ja z nimi mieszkała?Jak ja wytrzymywałam taką sytuację w knajpach?Nie mam pojęcia...fakt,że to przeżyłam,pozwoliłam się wyszumieć Mojemu Obecnemu Mężowi a teraz niech spojrzy na jakąś pannę to mu wyrwę włosy z klaty.....
uwiecznienie marudzenia Linijki sprzed dekady pt:"Ja tu zmęczona z roboty i sprzątać muszę a Ty przed telewizorem?!(drugi delikwent trzyma aparat).Tak trenowaiśmy dekadę temu kłótnie małżeńskie...Teraz jak znalazł
PONIZEJ PRZYTOCZE JESZCZE KOMENTARZE
>>> <<<
Krótki tydzień pracy
Początek dnia,a ja zmęczony po długim weekendzie. Ale działo się trochę... Byłem tu i tam,szkoda tylko,iż pogoda była pod chmurką. Wczoraj Kaśka wyciągnęła mnie na wesołe miasteczko... W sumie obiecałem,że pójdę... A wieczory... Facebook i linijki na drugiej linii. Cholera,nie mogę tego rozgryzc ... Zaczyna się dziać coś w tym moim życiu,czego nie jestem w stanie przewidzieć. Koniec sierpnia, jeszcze 4 miesiące do tzw. Świąt. W końcu kilka osób chce,bym przyjechał... Od iluś tam lat. Tu tuż się zmieniło... Mam nadzieję,że będziemy mieli wolne jakoś w pracy,choć jeszcze tego nie widzę. Pewnie jako agencyjny pracownik mogę mieć i lepiej i gorzej... Bo mogę wziąć wolne kiedy chce,ale z drugiej strony lepiej się nie wychylac i brać wtedy,jak wszyscy. Zobaczymy... To jeszcze 4 miesiące... Wszystko się może zdążyć do tego czasu. Linijki mi wczoraj pomogła ogarnąć trochę sprawy w polsce. Co ja bym bez niej zrobil... To miłe z jej strony. Czy ja kiedyś wrócę do polski??? Na pewno nie prędko, choć całkiem niedawno chciałem rzucić wszystko i stąd wyjechać... Zostawię to bez komentarza,bo zacznie mi to sprawiać ból. Trzeba iść do przodu,ninja nie może być miękka...
sobota, 27 sierpnia 2011
piątek, 26 sierpnia 2011
czwartek, 25 sierpnia 2011
Przepiekna,pochmurno-deszczowa angielska pogoda
To chyba starczy za całość na razie. Jest już czwarty dzień tygodnia,jutro czas się wieczorem ogarnąć i zaplanować długi weekend.
środa, 24 sierpnia 2011
I znów długą przerwą...
...tym razem wpadłem do kumpela z Nottingham. Wyrobilem się jeszcze zanim wyszła do pracy,a potem posiedzialem z jej wspollokatorem jezzowo-bluesowym harmonijkowcem ;) Coś się dzieje w każdym razie...Teraz odbiory z firm,rozladunek i do domu. Jak ja się cieszę,ze kiedyś (nie tak całkiem dawno zresztą,bo 6 lat temu) zrobiłem sobie to prawko na ciężarówki,bo nie wiem co bym teraz robił... A tak pracuje z przyjemnością ;) nie tak jak inni... Jest czasem ciężko,bo co by to było za życie,gdybyśmy nie poznali cierpienia...
Inny świat...
Panna napisała sms,jest w rodzinnych stronach na wakacjach... Z mama i jest jej tam raczej dobrze... Podziwiała niebo... Tak, napewno inny świat. Ja zaczynam odczuwać to wszystko tutaj. Ale chyba patrzę na to wszystko inaczej. Mimo,ze jestem tu sam,to jednak cieszę się z drobnych radości. Tak jak wczoraj po ciężkiej... No może nie ciężkiej,ale męczące pracy zamiast się wykąpać to obmylem pot i kurz dnia,założyłem rolki i pojechałem cieszyć się promieniami słońca przy końcu dnia. Gość,z którym mieszkam,starszy ode mnie mimo swego świata też się cieszy. On dla odmiany grał w tenisa... Grunt,to coś robić,wykorzystać wolny czas... Znam tu ludzi,którzy są tak zmęczeni po tygodniu,ze w weekend nic im się nie chcę... Nie wiem czym to jest spowodowane... Czyżby anglia tak bardzo dobijala ludzi.... A może po prostu ludzi znajomych za mało... Ja sobie czas sam organizuje,ewentualnie w weekend wyciągnąć mi się kogoś uda. Ale choć na chwilę trzeba gdzieś wyjść,spojrzeć na to wszystko z innego punktu widzenia. Miałem dziwne sny... Jazda na motocyklu, przyjaciel dający dobre rady, wielka dyskoteka,która zaczęła się w domowym gronie... Ludzie rozmawiający po angielsku... A podobno snimy we własnym języku... No i obudziłem się zmęczony,ciężko mi było wstać do pracy... Choć spać poszedłem po 23ciej zaraz... Coś mi brakuje,może witamin... Ale jak już zacznę pracę to banan mi się i tak pojawi na twarzy. Praca... Mój prywatny zabójca czasu ;)
wtorek, 23 sierpnia 2011
Do domu czas...
Dziś z rana dowalili mi przesyłek,ale o dziwo wyrobilem się i miałem jeszcze 2 godziny wolnego,które spędziłem w Long Eaton ;) zdjęcie poniżej... A potem jazda z zegarkiem w zasięgu oka,by wyrobić się na czas z odbiorami,ale też dałem radę... Nawet mimo dupnych, boidudkowych kierowców na drogach. Oszalec z nimi czasem idzie. A rano się tak na stacji wciągnąłem grając na omnii,ze przegapił pociag... Wjechał nie na ten peron ;) czas na mnie...
Przerwą w małym miasteczku...
Pięknie tu jest... pewnie za parę lat przeprowadze się do jednego z nich. Na razie trzeba się wtopic w otoczenie... Dostawy zrobione,zostały mi trzy firmy,gdzie mam odbiór paczek,a na razie czuje się jak turysta,który odwiedził znajomych i ma wolną rękę by sobie pozwiedzać ;) szkoda,ze z odbiorami nie mogę pośpieszyć,byłbym wcześniej w domu. No ale... Niedługo młodego urodziny,na razie mam dla niego 2wie odjazdowe koszulki i nie wiem co jeszcze... Grę by chciał ale ma tego od groma ... Może jakieś fajne słuchawki do kompa ... Hmmmm to jest pomysł. Muszę pooglądać się za takimi. A na razie sielanka ;)
poniedziałek, 22 sierpnia 2011
co jest z tymi kobietami???
switas ale ja cie lubie moje wszystkie kolezanki za toba przepadaja (ja juz nie wspomne o Marcie)cos tu jest nie tak-ty masz powodzienie u kobiet
Juz nie wspomne o tym cytacie linijki, z ktora wczoraj pisalem...
Zostawie to bez kooooomentarza
... z gg wieczorowa pora
* * * * * * * * * * * *
me:dostalem komplement od 28smioletniej laski :)
Kasey Michie
Not at all. You look my age or younger. Good genes in your family.
she:zaraz-ja ci to rano pisalm i jakos sie nie zachwyciles :P trzeba bylo jej napisac ze ukradles obraz dorianowi
me:ohhhh bo pisalismy o czym innym zupelnie , Ty mnie chcialas na duchu podniesc ....

she:a ona co?

me:hmmmm.... nie pomyslalem o tym... ale Dorian to byl dupek

she:byl
she:ale tez wiedzial jak to zrobic zeby byc mlodym chociaz ty masz sposob hrainy batory-kąpiesz sie w krwi dziewic
me: tak.... o tak to znaczy tylko pewna czesc siebie kapie we krwi dziewic :)
Późne noce,zimne poranki...
Poniedziałek,następny tydzień czas zacząć... Po nim długi weekend, anglicy znów mają jakieś święto... Nawet nie wiem jakie. Inni się cieszą,a ja w sumie pół na pół. Bo wolne... Wczoraj już miałem dosyć wolnego... Zwariowac można ;) i co? Wieczorem nie mogłem/nie chciałem zasnąć. Ale wyłączyłem film w połowie,odwróciłem się na bok i co... Zasnalem niewiadomo kiedy. I trzeba tak zacząć robić...jeszcze tydzień,w końcu będę miał to łóżko i chcąc nie chcąc albo siedzenie przy biurku albo kladzenie się do łóżka w wiadomym celu. Weekend zlecial w miarę spokojnie. Był grill w piątek... Reset,w nocy spałem poza domem bo nie wziąłem klucza... Musiałem czekać do rana... Ale się wyspalem u anioła ;) potem wypad na rowerach... Ale mi się nie chciało,a do tego pogoda była taka sobie... Ale było spoko. W niedzielę zrobiliśmy powtórkę,szkoda tylko, ze najpierw nie zrobiliśmy zakupów a potem do parku. Jakąś lokalna orkiestra grała,kawałki z filmu wrzucilem na youtube. Do domu wprowadza się następny koles,nie przepadam za nim za bardzo,ale pewnie reszta też za mną nie przepada. Nie udzielam się z nimi towarzysko,wolę swoją obecność i ludzi z ... Neverwhere ;) Nie kręci mnie jakoś siedzenie i słuchanie tych samych historii. No w każdym razie jest po równo, ja trzymam się z boku,a oni też za mną nie tęsknią.
Poranek zimny,nie lubie tak... Ale dzień zapowiada się pięknie,słoneczko świeci i jest git. Ostatnio z linijka zacząłem stukać,ciekawe...ma zbyt duzo czasu ostatnio... Mam nadzieję,ze to nie tak tymczasowo,a zostanie ten kontakt na dłużej. Pewnie nie codziennie,bo mnie coraz bardziej się w tygodniu do kompa nie chce siadać. Myślę,ze dochodzę powoli już do siebie. Zaczynam oglądać filmy znów. I naprawdę nie mam ochoty na kobiety w tej chwili. Mogę się spotkać z Kaśka,to kumpela,ale jakąś randka czy spotkanie z kimś obcym... Odpada... Nie chce mi się już starać o kogoś,by znów dostać po nosie. Czas wysiadać...
sobota, 20 sierpnia 2011
piątek, 19 sierpnia 2011
Fin
Czy wspomniałem,że nie idę w sobotę do pracy... Wiem,wiem prawie sto funtów... Ale po jaki grzyb mi ta kasa... Muszę w końcu odpocząć... Bo później się okaże,że w ogóle nie wstane. Panna poleciała do polski... Będę tęsknić ... A ja łóżko sobie kupiłem,tylko muszę je z Derby odebrać,ale to w następnym tygodniu. Teraz tylko porządek zrobić,znaczy posprzątać ;) w końcu będę spał jak człowiek i będę miał więcej miejsca w pokoju. Muszę sobie zacząć urządzać tak,jakbym mieszkał tam długo. Teraz to jest mój dom,mieszkam tam z przyjaciółmi... No do tego jeszcze dluga droga,ale prawie... A że każdy ma jakiegoś bzika .... Ja pewnie też jestem dziwny ;) nic to... Praca szybko dziś zleci i hyc odpocząć... Należy się w końcu...
PS Piękna wiewiorke widziałem po drodze koło parku. Siedziała na murku,a gdy już byłem tak blisko,że mógłbym ja złapać skoczyła na drzewo. W sumie zrobiła dosyć długi skok... Niesamowite stworzenie,ta wiewiorke ;)
czwartek, 18 sierpnia 2011
Czwarty...
Dzień przedostatni tygodnia... Zaczynam się cieszyć,że będzie weekend... Zmęczony jestem rankiem... Znów zaczynam chodzic spać po północy i jestem niewyspany. Dostałem info że mogę pracować dodatkowo w sobotę... Niezłą kasa,ale chyba sobie odpuszczenie... Tam muszę jeszcze wcześniej wstać... Tyle że robota ... Inna trochę,łatwiejsza może... Nie wiem... Chyba raczej sobie odpuszczenie,zresztą po co... Dam radę bez tej dodatkowej kasy.. Nie teraz kiedy nie mogę spać o normalnej porze... Chyba się boję upływu czasu... Że coś mnie ominie...kiedy będę spać... Nie chce i już. Ehh,może trzeba się leczyć zacząć. Nic to,koniec narzekania,to miał być błogosławi,a nie ścianą płaczu ;) ale gdzieś w końcu muszę trochę żali wywalic ...
środa, 17 sierpnia 2011
A pieprz yourself :)
I znów powtarzam sobie "Życie ma tyle kolorów ile potrafisz w nim dostrzec".
A jakie widzę tym razem???
Środek tygodnia zaliczony...
... To jeszcze zostały dwa dni pracy i wolne... I tak w kółko... Hehehhe... Panna małą anna jedzie na wakacje sobie... Nie będzie już można jej telefonicznie pomeczyc,mam małą nadzieję,iż choć pojawi się od czasu do czasu na sieci popatrzeć,co piszczy w puszczy ;) U nas ma się grill odbyć z okazji nowych lokatorów... Ciekawe... Ciekawe, No zobaczymy,co się będzie działo. Dziś miałem dłuższą przerwę w pracy,która wykorzystalem przyjemniej niż zwykle. Zwiedził sobie centrum małego miasteczka na piechotę. Bo jak na razie miałem okazję tylko jeździć ulicami i ew. zwiedzić biura podróży spocony jak dziku ... Dostarczanej tam paczki z katalogi. A dziś spokojnie parkiem... poogladalem sobie wszystko. Później poszedłem kupić sobie fish and chips. Pyszna rybka,bardzo mi smakowala ... A może byłem po prostu głodny ;) ale raczej to pierwsze... Mi naprawdę bardzo mało rzeczy smakuje. A tu niespodzianka... A nie cały czas kurczak i kurczak. No i wracam teraz i jestem napędzany... Może zupę ew na kolację sobie zrobię ;) Czy coś jeszcze się działo ciekawego... Hmmm ... nic poza moimi myślami... Ale wszystkich tu się nie da przelać... A no i co jeszcze chciałem dodać... Po tym spacerze stwierdziłem że Kocham takie małe miasteczka. Kiedyś zamieszka w jednym... Będę miał sąsiadów ;)
Still in standby
Za późno się kładę spać... Zmęczony przez to i niewyspany jestem. Muszę coś z tym zrobić,bo się wykoncze,a nawet jeśli nie to wcale mi się dziś do pracy nie chcialo wstać. I chłodno mi... Ba... jest chłodno ;) Wczoraj wpadłem na pomysł i zdecydowałem,że kupię sobie łóżko. Teraz muszę poszukać odpowiedniego... Właściwie to już znalazłem jedno,które mi pasuje,ale znajomi mówią,że za drogie jest. W sumie mają rację,to że ma się więcej kasy nie znaczy,żeby ja zaraz wydawać. Co innego na jedzenie... Tu nie będę oszczędzać i kupować gowna z tanich molochów. Wolę zapłacić trochę drożej i mieć przynajmniej pewność,że mi będzie smakować. Nic to... Jestem w drodze do pracy,niedługo się rozgrzeje i będzie lepiej. Obudzi się,wypije sobie gorąca czekoladę i dzień będzie można zacząć. Dzień pracy oczywiście. Tu jak już wspomniałem coraz chłodniej się robi mimo mogę,że słońce już od rana świeci. Ciekaw jestem,co będzie dalej... Ludzie zaczynają myśleć gdzie święta spędza... Ja... Sam nie wiem,będę się nad tym zastanawiać w listopadzie pewnie
wtorek, 16 sierpnia 2011
Wtorkowe zachmurzenie
Wstalem i za dobrze się nie czuje. Już wczoraj zasypiajac musiałem się ułożyć do snu odpowiednio. Ból w krzyżu się odezwał. A dziś rano nie daje o sobie zapomnieć ani na chwilę. Lokalem jedną codeinke na razie... Może pomoże,ale co jeśli będzie gorzej? Niedobrze się zaczyna dziać,żeby mnie tylko nie rozłożył,bo nikt za mnie do pracy nie pójdzie,na zwolnienie też nie pójdę. Nic to... Mam nadzieję,że przejdzie. Wczoraj nowi lokatorzy przyszli późno z pracy i siedzieli w kuchni. Młodzi ... Ona notowała on przy stole szukając czegoś w internecie. Ja robiący herbatę. Pracują razem... Ale tak patrzyłem na nich... Później wyszedłem na ogródek, jak już wracałem jedli razem. Nie wiem jak inni,ale dla mnie to piękny widok. A mi pozostaje jedzenie w samotności. Panna taka ma być,żebym ja lubił. I wzajemnie. Jeśli nie, to pozostaje mi już tak i koniec. A nic się nie polepsza... Czas przecieka przez palce jak woda. Można jej trochę nabrać,ale nie na długo... Co sprawia,że ludzie się dopasowuja do siebie i kochają... Przynajmniej przez parę pierwszych lat,bo nie mówię tu o samym zakochaniu ... Nic to,nie ma co smuci... Jadę pociągiem jak codzień do pracy. Słucham jak Metallica z symfonia gra... A ... I do mojego mieszkania w polsce wprowadza się znajoma. Mmyślę,że nie będzie problemów,muszę tam to wszystko pozalatwiac,żeby to miało ręce i nogi. Poprosić teścia żeby się tam zakręcił koło tego.w końcu powoli trzeba zadłużenie płacić.. Rok stało puste. Chętnych nie było,byle komu nie chciałem wynajmować. Życie... Nic to... Koniec pisania na dziś... Trzeba się w garść wziasc ...
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
Zmęczony...
Zamiast odpocząć w weekend to czuje się bardziej zmęczony... Było spokojnie w miarę... W piątek byłem resetowany, bawiłem się doskonale z kumpela. Sobota i niedziela upłynęła miejsko i domowo. Aczkolwiek nawet wyskoczył sobie pojeździć na rolkach na miescie... Była ładną pogoda z rana... A potem... Zamulanie w domu... No i co wieczór drink towarzyski do kolacji na ogródku razem z kumplem. A dziś początek tygodnia... Słoneczko ładnie świeci. Mam nadzieję, że nie dawała mi dziś mnóstwa roboty... A nawet jeśli to co tam. Muszę coś wymyślić,by przestać palić... Już prawie byłem blisko i znów zacząłem... Stres i nie zagojona rana na sercu,która otwiera się co jakiś czas. I nadal nie rozumiem co się takiego stało... No cóż... Może po prostu tak miało być... Nie ten czas, nie ta osoba. Duzo jeszcze przed nami... Szkoda tylko, że po prostu teraz traktuje mnie jak obcego zupełnie. Zresztą kim jestem dla niej... Zaraz zajmę się praca... Znów tydzień zleci jak strzała, będzie dobrze,jest do przodu. Ludzie dookoła mają większe problemy... Ja... Ja mam w miarę wygodnie ;)
niedziela, 14 sierpnia 2011
piątek, 12 sierpnia 2011
Weekend czas zacząć :-$
Wracam właśnie do domu...teraz coś zjeść,wykąpać się i może na miasto spotkać się z kpt.Morganem. Ale to się jeszcze zobaczy... Jutro trochę załatwiania na mieście,będę też męczyć sprytnych z t-mobile i z orange... A i jeszcze rachunki zapłacić za telefony... No i czas pomyśleć o prawku na motocykl... No ale to na razie w planach. Trzeba trochę kasy odłożyć najpierw... To kosztowna impreza
Piątek
Wczorajszy dzień.. Długi. Nie było czasu na przerwę nawet. A jak już wróciłem ciesząc się,że trochę wcześniej do domu wrócę,to na bazie okazało się,że taśma do paczek zepsuta i trzeba zawieźć wszystko do głównej sortowni pod Birmingham. Już raz tam byłem... Skończyłem o 21szej. Na całe szczęście... Bo mogłem złapać jeszcze pociąg,a tak to bym nocował chyba w samochodzie. Chociaż na wszelki wypadek muszę się zainteresować jakimiś autobusami nocnymi, wiem że jeżdżą. Sny pokrecone miałem... Pamiętam małą dziewczynę z japonii, która tak jakby była "my girlfriend" tulila się do mnie,a ja pamiętam tylko jej włosy i to,że kupowaliśmy coś w automacie... Może bilety na stacji. Dziś piątek,mam ochotę
czwartek, 11 sierpnia 2011
Au Revoir Simone . Take Me As I Am
I know
It's easier said then done
But we've talked a million hours
To end up just were we begun
And this time we're passing with these distractions
We could be having fun
So, take me as I am.
Take me as I am.
Czwartek
Kolejny dzień... Jak już napisałem gdzie indziej... Bliżej weekendu niż dalej. Weekend... Co ja będę robić w weekend... Musze sprawdzić co w kinie będzie, młodego bym wyciągnął na jakiś film. On wciąż na mnie jest chyba obrażony za to,że nie pojechaliśmy na woodstock. Przecież to nie moja wina... No trudno,takie życie pokrewne. No ale teraz mam wreszcie do przodu,będzie tylko lepiej. Wczoraj oglądałem Transformers nowego... Za dużo miłości,problemów związku i takich tam... Za mało normalnej akcji... I jakiegoś sensu w tej nowej opowieści. Film ocenilbym na mocno naciagane 6/10. No w każdym razie obejrzałem od początku do końca,choć ludzie mi trochę przeszkadzali. A ja w drodze do pracy... Czwartek zleci piątek i mam nadzieję,że ładną pogoda będzie w weekend. Przynajmniej nie będę siedzieć w domu,tylko na zewnetrze wyskocze ;)
środa, 10 sierpnia 2011
Środa odespana ...
Wczoraj nawet nie byłem świadomy, kiedy zasnalem. Dostałem 2 smsy,maila... Nic nie było w stanie przeszkodzić mojemu snu... To chyba po tych wszystkich bezcennych nocach,kiedy chodziłem już spać,bo do rana zaledwie parę godzin zostawalo i trzeba już było się położyć,by w pracy nie zasnąć. Dziś rano na stacji zwróciła moja uwagę starsza pani stojąca z druga taka. Ale chichotala jak skrzat i do tego glosno. Nie wiem jak chichotaja skrzaty. W każdym razie HI HI HI HI brzmiało bardzo wesoło,sam się prawie rozśmiałem na głos. Wczoraj odezwała się do mnie ex dziewczyna... A co robię... ? Jak tam u mnie... Najpierw dostała zjeby,bo odezwała się przez gg,a ja jej nr nie mialem. Nie chciała się przedstawić więc ostro ja potraktowalem i stwierdziłem, że to koniec rozmowy,więc z wielką łaska się przedstawiła... Czego chciała? W końcu kiedyś stwierdziła,że jestem do dupy... W każdym razie trzymalem ja na dystans, nie mam ochoty z nią gadać ani spotykać gdziekolwiek. Żyje własnym życiem... Sam że sobą... Moja doskonałą gwiazda jest gdzieś tam,wiem że jest. Mogę tylko o niej marzyć... Tyle mi zostało... I sny takie wyraźne czasem jak dziś. A aaa stwierdziłem że zapuszczam brodę taka długą... Ciekawe ile mi będzie rosnąć aż będę musiał ja przyciac. Tak a propo technika jak to czytałem dziś u kogoś poszła cholernie do przodu. Siedze w pociągu jadąc do pracy i pisze bloga. Mogę nawet dodać dokładną lokalizacje miejsca, z którego go opublikuje. Telefonem mogę zrobić o wiele więcej niż komputerem,choć nie ma takiego oprogramowania i mocy oczywiscie. Inni siedzą pewnie w tej chwili i robią tymi maszynami wiele innych rzeczy. Smartphony zmieniły świat i pewnie postrzeganie rzeczywistości. Ja sam poświęcam więcej czasu w internecie niż że znajomymi na żywo. Nic to,pociąg dojeżdża czas wysiadać...
wtorek, 9 sierpnia 2011
Wanna....

I znow kapiel z DOVE :) ehhhh, prawie godzine siedzialem w wodzie goracej, az mi sie pomarszczyly paluszki od wody... odkrylem nowa przyjemnosc :) Musze do tego sobie jeszcze jakas muzyke wgrac, moze jakas aromatyczna swiece i wiecej piany i moge siedziec :) Ksiazki czytac nie bede, mija sie to z celem, ale mycie jest przyjemne. Nagle znalazlem na to czas, a nie jak zawsze wskakiwalem do wanny szybko szybko i do wyjscia, bo sto tysiecy spraw na mnie czekalo do zalatwienia.
zamieszki
Nic to, przejdzmy do codziennosci, trzeba sie wykapac, umyc, odpoczac polozyc polezec i moze jakos po polnocy zasnac.
Wtorek spocony...
Taki się właśnie obudził. Nie wiem czy dlatego, że okno zamknięte,czy może to wina jakichś koszmarne snów. Żadnego nie pamiętam. Pogoda taka sobie, w pierwszym momencie jak otworzyłem oczy to myślałem, że będzie gorąco. A jednak jest chłodno
sobota, 6 sierpnia 2011
Mumford and Sons - Roll Away Your Stone
And you, you've gone too far this time
You have neither reason nor rhyme
With which to take this soul that is so rightfully mine
sobota
Przyopmina mi sie seria TheProphecy... bede musial sobie zaciagnac ten film. Dzis u nas festiwal Karaibski w parku niedaleko mnie, Osmanka konczy prace i sie odezwie czy idzie czy nie. Jesli nie, to sam sie przejde zobaczyc co tam i dlaczego... a jak nie bedzie wesolo, to sie poszwendam tu i uwdzie. Zmeczony po pracy jestem, po tygodniu pracy plus dzisiejszy dzien, gdzie wstalem o swicie. Nie wiem co jest ze mna nie tak, nie moge zasnac. wciaz nie moge normalnie zasnac.
piątek, 5 sierpnia 2011
czwartek, 4 sierpnia 2011
środa, 3 sierpnia 2011
Archiwum bloga
-
▼
2011
(138)
- ► października (1)
-
▼
sierpnia
(43)
- Wena śpi
- wspomnien czar
- Krótki tydzień pracy
- Bez tytułu
- Pada deszcz...
- Przepiekna,pochmurno-deszczowa angielska pogoda
- I znów długą przerwą...
- Inny świat...
- Do domu czas...
- Przerwą w małym miasteczku...
- Za wczesnie
- co jest z tymi kobietami???
- ... z gg wieczorowa pora
- Późne noce,zimne poranki...
- Be careful who you open up to. Only a few people a...
- Fin
- Czwarty...
- A pieprz yourself :)
- Środek tygodnia zaliczony...
- Still in standby
- Wtorkowe zachmurzenie
- Zmęczony...
- Apocalyptica feat. Sandra Nasić - Path Vol. 2 [HD ...
- Love is not consolation, it is light.
- Weekend czas zacząć :-$
- Piątek
- Au Revoir Simone . Take Me As I Am
- Czwartek
- Kasia Kowalska - Antidotum
- Środa odespana ...
- Wanna....
- zamieszki
- Wtorek spocony...
- Mumford and Sons - Roll Away Your Stone
- sobota
- Dla młodych za stary, dla starych za młody...
- The Corrs- Toss The Feathers
- ...
- KASIA KOWALSKA - To Był Sen
- Stary już...
- Miłość