piątek, 13 lutego 2009
Wedrowiec...
Wedruje kolejny raz po krainach marzen, na granicy snu i jawy. Kolejne niepowodzenie odeszlo juz w niepamiec. Zmienia sie wszystko, na horyzoncie pojawia sie nowy lad, lecz brzegi strome i niedostepne. Wokol wyspy kuszace dostepnymi plazami, lecz mnie nie interesuje latwe zycie... juz mam to za soba, staje sie szybko nudne, a pozniej morze wdzira sie na piaszczyste plaze zabierajac wszystko, co probowalem zbudowac. Wyspy nie dla mnie juz, nie zadowalaja mnie smaczne owoce, nawet te najsoczystsze, kolorowe. Co mnie ciagnie na skalisty lad? Mozliwosc budowy mocnego schronienia, ktore bedzie bezpieczna przystania, a w koncu stanie sie twierdza, ktorej morze nie bedzie w stanie ruszyc, nawet jesli niebu sie to nie spodoba i wywola sztorm i burze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz