sobota, 28 lutego 2009

po goleniu...

Poranek piekny, sloneczko, cieplutko... tylko cialo slabe, ledwie zywy funkcjonuje... powoli dochodzac do siebie... pierwsze co zobaczylem to krew na spodniach, nie wiadomo skad, wracajac pamiecia... droga z pubu, gdzie juz nie moglem wysiedziec i musialem wyjsc... kilka telefonow po drodze, potem osiedle jak przez mgle. Obejrzalem sie dokladnie, nigdzie sladu zadrapania, kurtka tez w porzadku, w sumie nie wiem co sie stalo i skad. Nie jest dobrze w kazdym razie, nie wiem co mowilem przez telefon i komu, na cale szczescie smsow zadnych nie wysylalem, jak to czasem mam w zwyczaju. W domku spokojnie leglem na tapczan, styralem sie, wiem... Pierwszy i ostatni raz w tym roku. Sylwester sie nie liczy... zreszta nie bylo az tak zle. Czy bylo? Wszystko wyjdzie z czasem...

piątek, 27 lutego 2009

 

Ide na wódke, nic mi nie idzie, nie jestem nawet w nastroju na picie, ale może mi integracja z przyjaciólmi wyjdzie na lepsze. Miło bedzie posiedzieć i popierdolić głupoty...
Posted by Picasa

czwartek, 26 lutego 2009

 

Wlasnie doszlo do mnie, ze cos mi brakuje na palcu. Wszyscy dookola, gdzie bym nie spojrzal nosza znak jednosci z druga polowa.
Posted by Picasa
 
Posted by Picasa
Kobieta jest jak taki huragan, szybka i wilgotna....

A pozniej zabiera domy i samochody .....

SEN...

 

Sen nie przychodzi... samotne zasypianie nie lezy w mojej naturze... moze dlatego czasem budze sie bez checi do zycia, do czegokolwiek, robie, bo musze, bo trzeba, bo nikt za mnie nie zrobi. Zasypiam ze zmeczenia... Wczoraj z rana przyjaciel zadzwonil z pytaniem, czy nie pojde z nim na piwko. Znowu, pomyslalem... w kazdym razie obiecal zadzwonic pozniej, bo sam nie wiedzial, kiedy i jak, ale jego swieza narzeczona umowila sie z problematyczna kolezanka i ...
W kazdym razie ja sie wieczorem zbieralem do wyjscia i zadzwonil. W porzadku, powiedzialem, tylko odniose ksiazke i jestem wolny. Gdyby nie zadzwonil, mialem taki sam plan. Przeczytalem ksiazke, ktora wzialem od D. i zamierzalem ja odniesc. Tylko tyle. Kiedy oddawalem ksiazke i cofnalem sie do wyjscia tlumaczac, ze nie sam, ze tylko na chwile, ze ... uslyszalem "przykro mi" ... mi tez bylo przykro, chcialem zostac, moglbym, nie byloby to zadnym problemem, a jednak... nie mialem ochoty, nastroj mi nie odpowiadal, bylem zdolowany i potrzebowalem bardziej, zeby mnie ktos przytulil, niz jakiejkolwiek rozmowy. Choc z drugiej strony siedzenie w knajpie tez mi nie odpowiadalo, mam dosyc tego miejsca. I nie dlatego, ze pojawila sie byla dziewczyna ze swym chloptasiem, jedno udawalo, ze mnie nie ma, a drugie pilnowalo kazdego mojego kroku. A ja sie wcale nie przejmuje, zabawna sytuacja, tyle... Wrocilem do domu i nie moglem sie polozyc spac, wlaczyl mi sie maly glod, poszly kanapki, kabanosy i sen nadal nie nadchodzil... tylko pragnienie ucieczki z lozka. No ale koncem koncow padlem...
Posted by Picasa

środa, 25 lutego 2009

generacja

 
Przyjaciolka przyjechala z córeczka. I co... Mam 35 lat, syn juz duzy, tylko drzewo nie zasadzone, drzewo takie prawdziwe, tylko moje, gdzie moglbym je pokazac... dom? Dom do zbudowania, miloby bylo sie tym kiedys zajac, ale moze dla dzieci, ja nie potrzebuje domu. Do niedawna jeszcze mialem plany, nawet dosc ostro sie za to "zabieralismy", pozniej plany odeszly wraz z miloscia, pojawila sie inna, chyba zastepcza, bo wpadlismy w siebie nie dopasowujac sie zbytnio, zadzialaly hormony i to, co zawsze chyba dziala,kiedy ludzie sie w sobie zakochuja. Ale nie bylo porozumienia, nie bylo planow na przyszlosc, bylo dobrze, jak jest, kiedy sie ma po prostu dziewczyne. A kiedy przyszly klopoty... wszystko powoli zaczelo umierac. Ale wracajac do poczatku. Odezwal sie we mnie zew, niedlugo (nie sa to tygodnie, raczej miesiace) ex zabierze syna ze soba na wyspy. Jak to sie dalej potoczy... nie mam pojecia, nie chce o tym myslec, ale czasem przychodza dni, ze wynurzaja sie czarne mysli. Wiem, ze nie bede sam, jednak macierzynstwo, jesli mozna o tym mowic w przypadku faceta, jakos zaczyna ze mnie wychodzic. Tesknie za malutkim czlowieczkiem, szczegolnie teraz, kiedy znajomi i przyjaciele maja malutkie potomstwo. Tesknie przede wszystkim za rodzina, mimo ze mam teraz namiastke tego, co kiedys bylo miedzy mna, a ex... jednak nie jestesmy rodzina, mamy syna, a ona jest tylko matka mojego syna i do konca nie potrafie nazwac tego, co jest miedzy mna a nia. Nie jest to milosc i nigdy nie bedzie. Boje sie to nazwac przyjaznia, aczkolwiek nie znajduje innego slowa. Zawsze bedzie nas laczyc syn i wspolne historie. Zawsze jedno od drugiego otrzyma pomoc. I znow zbaczam z tematu... Czego czlowiek tak naprawde pragnie, kazdy chyba czego innego, jedni poswiecaja sie karierze, inni poswiecaja sie rodzinie, jeszcze inni... jest tego zbyt wiele. Ja chyba cale zycie chcialem miec rodzine, o ktora moglbym dbac. Dlaczego nie dbalem o nia wczesniej tak, jak powinienem? Bylem chyba zbyt mlody i nieodpowiedzialny. Do pewnych historii trzeba dorosnac...
Posted by Picasa

wtorek, 24 lutego 2009

Wszystko co nieznane budzi w nas obawy

me - ciezkie zycie... mnie nikt nie chce kochac
D - przesadzasz
me - no troche tak, a troche nie
D - wszyscy Cie kochaja , na swoj wlasny sposób
a ty byś chciał od razu LOVE STORY
me - bo ja lubie love story
D - takie z happy endem
me - takie mi sie nie chca zdarzac
D - narazieeeeeee... bądz cierpliwy , zdarzy sie
me - jak sie zdazy to sie bede dopiero bac
D - hehe, czego?
me - zwiazku...
D - myslisz ze jest sie czego bac ?
me - tak jest
D - wszystko co nieznane budzi w nas obawy

niedziela, 22 lutego 2009

Seven Pounds

 
Obejrzałem kolejny film o miłości... o poświeceniu... o śmierci... Wszystko to w jednym i nie moglem być twardy do końca. Ruszył mnie ten film i nie powinienem takich oglądać. Tak samo jak moja przyjaciółka nie powinna oglądać filmów, gdzie okrucieństwo miesza się z horrorem. A teraz będę musiał spać. Ciężko mi z tym idzie, samotnie leżąc w łózku... niemoc ogarnia. Chyba zacznę brać jakieś prochy na sen, bo w takim tempie się wykończę dosyć szybko.
Posted by Picasa

sobota, 21 lutego 2009

Piwo i po...

 
Zmęczony i obolały po wczorajszym dniu. Nie mogę tyle pić, bo albo czuje się rano na kacu i jest mi niedobrze, albo żałuje za głupoty. W każdym razie pozytywnie jestem zmęczony, choć psyche mi zaczyna powoli siadać.
Posted by Picasa

Śnieg, zima i ja

Wczoraj poszedłem do pubu na piwko porozmawiać ze znajomą. Było ciężko, zupełnie nie pasowałem, mnóstwo ludzi i czułem się, jak z zupełnie innej bajki. Kończąc piwko zasiadłem do maszyny i wygrałem sporą sumkę :) Całkiem nieźle... miałem już zmykać do domu, kiedy telefon się odezwał i przeniosłem się do drugiego lokalu, gdzie był mój znajomy, tam wyjątkowo spotkałem jeszcze kilka osób i było całkiem miło, później były sanki, śnieg i zimno, ale miło bardzo. Wszyscy wyglądaliśmy jak bałwany... stare konie bawiące się śniegiem... pozytywnie, do teraz czuję ból z tyłu gdzieś w plecach. Impreza zakończyła się w miarę grzecznie, nie byłem pijany, żeby robić głupoty, no może poza jednym smsem... no ale to znowu nie było aż takie straszne. Nie poradzę nic na serce, wyrwało się z piersi, bo klatka popuściła trochę, ale już wszystko jest w normie. Dobrze mi w tej chwili, aczkolwiek czasem smutno, chwilami samotnie... Mimo to daje jakoś rade. A dziś znajomy się zaręcza... Jego kobieta zupełnie nieświadoma... będzie miło, myślę, że wszystko będzie dobrze, teraz i później... i lata następne też będą dobre. Oboje warci są szczęścia. Zastanawiam się, czy oceniając życie i to, jak ktoś postępuje, czy warty jest szczęścia. Pewne osoby na pewno nie są. A ja... czy moje wcześniejsze postępowanie daję mi prawo do bycia szczęśliwym, czy muszę odpokutować swoje grzechy? Najwidoczniej nie zasługuje na normalne, szczęśliwe życie. Dlatego wybrałem wojsko chyba, zniknę stąd na rok, dwa, poświęcę się karierze, zajmę sobie maksymalnie czas i nikomu nie będę przeszkadzał. Coraz bardziej walczę, by się nie zamknąć w sobie, ale czy jest sens... Czy warto...?

czwartek, 19 lutego 2009

Jesli chcesz

Jeśli chcesz żebym cię kochała
Musisz najpierw poznać mapę mego ciała
Zejść na samo dno serca zgubionego
Znaleźć dla mnie coś naprawdę pięknego

Musisz polubić koty i burze
Milesa poetów i kolor niebieski
Zataić słowa które mówię w nocy
By nikt nie poznał ich treści

Jeśli chcesz żebym cię kochała
Musisz znać język gestu i wymowę spojrzeń
Mieć serce jaskółki i potęgę góry
Twardo stać na ziemi ale z głową w chmurach

Jeśli chcesz żebym cię kochała
Musisz najpierw poznać mapę mego ciała
Zejść na samo dno serca zgubionego
Znaleźć dla mnie coś naprawdę pięknego
- dlaczego nie spisz?
nie spie... faktycznie, czas plynie leniwie
- dlaczego nie spisz?!
nie spie... racja, pachnie swieza kawa
- dlaczego nie spisz...
nie spie... zegar tyka w ciszy
- spij
nie potrafie juz ...


me - ja nie potrafie spac sam
M - zauważyłam jak sie wtulasz
i wciskasz w kazdą luke
me - tak ?
M - no tak
bardzo mocno sie wtulasz

środa, 18 lutego 2009

Czwartek Tłuścioch

Jutro się będzie działo dopiero. Pobudka 03:30, chyba nie warto mi się w ogóle kłaść do łóżka. Jedziemy z B. na dwa auta do TESCO załadować 1200 pączków i hej. Zrobi się, co ma się zrobić, a później... później będziemy zmarznięci, ale zadowoleni z dobrze wykonanej pracy. B. jest moim przyjacielem, pomagamy sobie w razie potrzeby bez zbytniej dyskusji i to mi się podoba. No chyba że faktycznie jest problem i nie da rady, a poza tym są rzeczy, których się nie wymaga :)

Ninja nie może być miętka

Jak to miło się dobrze ubrać :) Humor od razu lepszy, ludzie inaczej traktują, wszyscy nagle zwracają uwagę ... HA! Nawet kobiety są milsze, czyżby kryzys i na mężczyzn przyszedł. Byłem dziś w salonie z telefonem, następny problem, a tu miła i ładna obsługa uderza do klienta i z uśmiechem od razu zaczyna rozmowę... Pewnie gdybym przyszedł w alasce, a nie w płaszczyku, to pan by mnie obsłużył, a tu wymienili się tylko spojrzeniami i po krótkiej wymianie zdań dziewucha posmutniała, kiedy powiedziałem, że nie znam hasła, bo to niestety telefon żony, ale miło mi się zrobiło. Nie jestem jeszcze taki stary i zdziadziały, jak inni moi "rówieśnicy". A tak się zacząłem zastanawiać nad tymi wszystkimi biadolącymi kolesiami, co to są tacy samotni... I chyba tacy zostaną, póki nie trafią na inna ofiarę losu... i będą razem chodzić na randki mówiąc sobie, jak to im źle samotnie... Jak to powiedziała mi kiedyś Dorota... "Ninja nie może być miętka" :) Warto iść z uśmiechem przez życie, choć nie jest łatwo, ale biadolenie nikomu jeszcze nie pomogło, a wręcz odechciewa się wszystkiego.

Noce bezsenne...

Cisza, słychać tylko tykanie zegara... Przyjaciel na komunikatorze sennie się odzywa, przyjaciółka przerażona filmem zostawiła echo w telefonie kilka chwil temu, w słuchawkach cisza... Wypadałoby wreszcie zmienić ten stan... zacznę od muzyki... Dlaczego nie śpię? Powinienem przecież. Nie mogę tego wytłumaczyć bezsennością, tylko niechęcią do spania, jakbym żałował czasu, którego i tak mam na razie nadmiar.
Kochać kogoś znaczy widzieć cud niewidoczny dla innych.

wtorek, 17 lutego 2009

ReLoad

Dziś bylem u znajomego, wieczór spokojny i na luzie, zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić i na koniec wyjawił mi plan. Pierścionek zamówiony i jak tu teraz zaskoczyć kobietę. Padło kilka pomysłów i wybraliśmy jeden, myślę ze całkiem trafiony. Nie chwaląc się wiadomo czyj, choć i tak ja bym to zupełnie inaczej zorganizował, a w sumie to może i nie. No ale ja nie będę powtarzał schematów, zrobię to w równie miły i zaskakujący sposób, kiedy przyjdzie czas. Dziś tez dostałem smsa, na którego odpowiedziałem, a potem drugiego i trzeciego. Od kogo... Od byłej dziewczyny, którą odeszła do "swego przyjaciela" zupełnie mnie i to co robię dla niej olewając. Zupełnie mnie zaskoczyło, dlaczego właśnie mi to pisze. Wini mnie za to ze jest nieszczęśliwa z nim, ze nienawidzi tego, ze jestem teraz szczęśliwy, ze jej się wszystko sypie, ze nie ma komu się pożalić na swego chłoptasia, ze nikt jej nie chce przytulic... Tylko co ja mam z tym wszystkim wspólnego? Czego ona ode mnie żądała, ze będę ja obsypywać kwiatami, ze będę mil i zajebisty, a ona będzie sobie chodzić do knajpy i zalewać z kolegami. Ze moja narzeczona będzie się zachowywać olewająco w stosunku do mnie. O nie, moim skromnym zdaniem tak sie nie zachowuje kobieta, która planuje poważny związek. Tyle o niej... szkoda, ze musiałem to napisać, ale jest to coś, co się wydarzyło i nie potrafię tego zrozumieć. Nie chce nawet. Tak sobie myślę... faktycznie jestem teraz szczęśliwy, jestem wolny i planuje teraz swoje życie, robię to co uważam za ważne, mam plany które realizuje i spotykam się z osobami, z którymi chce się spotykać i nikt mi nie ogranicza spotkań z moimi przyjaciółmi. Jestem sam i nie planuje żadnych związków, mimo, ze moje serce puka do drzwi cudnej kobiety. Z reszta jest jak twierdza szyfrów. Niedostępna i tajemnicza, ale poważna i dorosła. I jak wszystkie kobiety potrafiłem rozgryź i przewidzieć ich zachowanie, tak ona jest dla mnie tajemnica i mój instynkt w ogóle nie działa. PUSZKA PANDORY... Nie, puszka Pandory chciała zostać otworzona, myślę ze jest to jeden z nieodgadnionych cudów świata, ale o niej innym razem napisze, bo mi sie tu robi mętlik. Dobranoc :)
 
Wczorajsza partyjka z B. skończyła się 2:1 dla niego. No cóż, bylo jakoś bez emocji, chyba zmęczenie i zajęte głowy nie pozwoliły rozkręcić się żywiej rozgrywce. A może za starzy jesteśmy już na to. Dupa, a nie starzy, tylko szkoda tak trochę samemu, przydałoby się jeszcze kilku ludzi do tego. Nic, trzeba się wziąść do roboty...
Posted by Picasa

poniedziałek, 16 lutego 2009

 
Tak sobie partyjke z synem strzelilem w CoD5
Posted by Picasa

Johnny Cash - The Man Comes Around

http://www.youtube.com/watch?v=B9BpfLhpEME

Wejście:
I usłyszałem jakby głos huraganu
Jedna z czterech bestii przywołała mnie i spojrzałem
I spostrzegłem białego konia

Tekst właściwy:
Istnieje człowiek który chodzi i szuka kozła ofiarnego
Decyduje kogo uwolnić a kogo potępić
Nikt nie będzie traktowany tak samo
Powstanie złota drabina do otchałni
Kiedy Człowiek robi swoje

Włosy na twoim ramieniu staną dęba
Za każdym łyczkiem i łykiem terroru
Czy przyłączysz się za propozycją
Czy znikniesz i zapadniesz się pod ziemię
Kiedy Człowiek robi swoje

Słychać trąby, słychać dudy
Sto milionów aniołów śpiewa
Tłum maszeruje w rytm bębnów
Głosy nawoływań, głosy płaczu
Ktoś się rodzi ktoś umiera
Nadchodzi królestwo Alfy i Omegi

Wichura niesie ze sobą kolczaste drzewa
A dziewice stają się nieczyste
Wichura niesie ze sobą kolczaste drzewa
Trudno Ci walczyć przeciwko kolcom

Do końca świata nie nastanie pokój
Wtedy kogut zawoła kurczęta do domu
Czarnoksiężnik uklęknie przed tronem
I ofiaruje złotą koronę u Jego nóg
Kiedy Człowiek robi swoje

Każdy niesprawiedliwy pozostanie niesprawiedliwy
Każdy prawy pozostanie prawy
Każdy brudny pozostanie brudny
Posłuchaj tych słów
Kiedy Człowiek robi swoje

Słychać trąby, słychać dudy
Sto milionów aniołów śpiewa
Tłum maszeruje w rytm bębnów
Głosy nawoływań, głosy płaczu
Ktoś się rodzi ktoś umiera
Nadchodzi królestwo Alfy i Omegi

Wichura niesie ze sobą kolczaste drzewa
A dziewice stają się nieczyste
Wichura niesie ze sobą kolczaste drzewa
Trudno Ci walczyć przeciwko kolcom

W wymierzonej setce wagi i (?) funtów
Kiedy Człowiek robi swoje

Zamknięcie:
I usłyszałem głos pośród czterech bestii
Spojrzałem i spostrzegłem bladego konia
Imię tego kto go dosiadł było Śmierć
I piekło rozciągało się za nim

niedziela, 15 lutego 2009

sobota, 14 lutego 2009

Dla Ciebie

Stworzę dla Ciebie
świat inny...
zupełnie nieznany
na drogę Ci rzucę
puch miękki i biały
by stopy Twe
więcej krzywd nie doznały
A na niebie powieszę
milion gwiazd lśniących

piątek, 13 lutego 2009

Muza

pozwolisz sobie ukrasc kilka chwil z Twojego zycia - spytal
- hmmmm, pomysle
pomyśle, odpisała... i zostawiła w niepewności...
pomyślał on i utkwił wzrok w napisach końcowych

a w głowie myśl za myśla goni...
- a jak juz sie namyslisz, to dasz mi znac?
czy mam jakies plany, przelecialo jej przez glowe
czy mam sie zdradzic wolna chwila dla niego

- a w tym bys chodzil,spytala
wskazujac manekina za grubym szklem
- tak, odpowiedzial z radoscia w oczach
i ulga w duszy... jej gust tez mu sie spodobal

- palisz jeszcze, rzucila jakby od niechcenia
spojrzal na nia z usmiechem i pomyslal
czy ona wie, iz jest jak muza dla niego
- nie, odrzekl i pomyslal, - nigdy wiecej

Wedrowiec...

Wedruje kolejny raz po krainach marzen, na granicy snu i jawy. Kolejne niepowodzenie odeszlo juz w niepamiec. Zmienia sie wszystko, na horyzoncie pojawia sie nowy lad, lecz brzegi strome i niedostepne. Wokol wyspy kuszace dostepnymi plazami, lecz mnie nie interesuje latwe zycie... juz mam to za soba, staje sie szybko nudne, a pozniej morze wdzira sie na piaszczyste plaze zabierajac wszystko, co probowalem zbudowac. Wyspy nie dla mnie juz, nie zadowalaja mnie smaczne owoce, nawet te najsoczystsze, kolorowe. Co mnie ciagnie na skalisty lad? Mozliwosc budowy mocnego schronienia, ktore bedzie bezpieczna przystania, a w koncu stanie sie twierdza, ktorej morze nie bedzie w stanie ruszyc, nawet jesli niebu sie to nie spodoba i wywola sztorm i burze.

ona

siedziala z lekko rozmazanym makijazem
opowiadajac jedna z historii swego zycia
on nic nie mowil, radujac sie chwila
cieszac oczy jej naturalnym pieknem