niedziela, 4 września 2011

Miłość... Co to takiego

Czy przychodzi pod wpływem impulsu,czy po prostu wystarczy trafić w odpowiednim czasie. A może z rozsądku. A może czasem wystarczy spędzić razem trochę czasu. Oczywiście jakąś zgodność charakterów i porozumienie tak zwane bez słów też musi być ;) bo w innym wypadku nie byłoby w ogóle spedzania czasu wspólnie. Zaczęło się niewinnie,a teraz coś się dzieje... Zabawa przestaje być zabawą,zaczynam czuć, że z ran zaczynają opadać strupy i serce zaczyna delikatnie się budzić do życia.i Czy się boję... Nie,oczywiście że nie. Zawsze brałem życie żywiołowo, od razu wchodziłem do głębokiej wody, albo w jedną stronę,albo w drugą. Przeważnie przegrałem po jakimś czasie z powodów... Hmmm,gdybym to tylko wiedział to bym się ustawił do końca życia. Wracając jednak do myśli... Stoję w takim miejscu,gdzie mogę powiedzieć dość. Z jednej strony to byłby dobry pomysł,póki jest jeszcze na to czas. Dzieli nas w końcu odległość nie do przeskoczenia ... A ja już tu sobie zaplanowalem zostać. Praca.... Tam mieszkanie wynajęte... Nie miałabym się gdzie na razie podziać,zresztą to nie są duże sprawy... A z drugiej strony zaczynam myśleć że to już się dzieje i nie chce się cofać. Całe życie był zawsze ktoś obok mnie... Szukałem tej jedynej, a przecież był czas kiedy było mi naprawdę dobrze i nie było żadnych kłótni póki nie zaczęło się dziać tak jak w najgorszym odcinku serialu rodem z czasów naszych matek. Wtedy nie wiedziałem czego chce od życia,od siebie,inny czas to był. Zupełnie nieodpowiedzialny... Czas ejtisow rzeklbym i tak,wstyd mi jak cholera. Teraz myślę,że to był jeden z gorszych okresów mojego życia. Ale jak to żona podsumowała gdzieś... Mąż się wyszalał i teraz jest spokojny... Tylko nie wiem,dlaczego dodała ta groźbę o wykrywaniu włosów z klaty ;>
Czyżby to był koniec mej wędrówki. Może warto czasem więcej dać,niż próbować uciec znów. Dlaczego ja wtedy uciekłem,wyjechałem...
Starczy słów,by przerwać to czekanie... Starczy słów,by uśpić strach... Słowa Kasi Kowalskiej z płyty antidotum... Jakoś mi się przypomniało i chyba jest to na miejscu. Bo jak na razie mamy tylko słowa... Słowa,literki... Znaki mamy i wspomienia. Te dobre i te mniej ... Czy starczy sił,by przetrwać to czekanie. Warto wierzyć,że tak,bo cóż nam pozostało.


4 komentarze:

  1. (osobnica zakontraktowana) Linijka5 września 2011 23:29

    Co za tupet mówić ,że to najgorszy czas o momencie,w którym się poznaliśmy ( i po włosach)

    OdpowiedzUsuń
  2. ohhh wiesz jaki nadal jest moj ulubiony zapach .. . kokosowy - a to jak sie poznalismy nie byl najgorszy okres mojego zycia tylko pozniej... troche pozniej, jak juz nam sie smetarz rozpadl :(

    OdpowiedzUsuń
  3. (osobnica zakontraktowana) Linijka6 września 2011 21:59

    pasta z makrelą,chęć farbowania się na rudo,fajki,motocykl,moje zwierzęta,twoje dziecko,rachunki za telefon,których zapomnę zapłacić,twoje gadżety,mój pracoholizm,twoi przyjaciele,kanapki do pracy,czekolada z rana,ja nie lubię plaży,będziemy musieli chodzić na święta, oszczędzać na samochód, znowu się spóźnisz,znowu coś popsuję bo będę myślami daleko,kto wynosi śmieci?kto zrobi zakupy?a kawa sypana czy rozpuszczalna?nie mieszaj mi kolorów w praniu,park jesienią,filmy nocą,urodziny,śniadanie w piżamie....pomidorówka w końcu z ryżem czy makaronem? Coś pominęłam?A- zatkana rura w zlewie- TO WSZYSTKO W KOMPLECIE, WIESZ O TYM?

    OdpowiedzUsuń
  4. http://img18.imageshack.us/img18/1742/lubietom.jpg

    OdpowiedzUsuń