"...umarli przychodzą kiedy chcą
i kiedy chcą odchodzą znudzeni
pozorami naszej pamięci."
Właśnie się dowiedziałem, ze moja jedyna babcia ma raka z przerzutami, płuca... Czy świat musi być taki niesprawiedliwy... Dziś uderzyło mnie w wiadomościach kilka tytułów, śmierć i masakra, świat schodzi na psy, ale zbyt twardy jestem, by ruszało mnie to, co dzieje się na świecie. W tamtym roku straciłem mamę, nagle, bez wyraźnej przyczyny, po prostu... odeszła. Znikła z mojego życia w momencie, kiedy wróciłem do polski już na stałe. Za późno... tyle spraw niedokończonych... tyle do opowiedzenia i została pustka, pustka, która mnie zmieniła. Teraz na horyzoncie pojawia się znów kosiarz i będzie tam stał w mroku aż do samego końca, który wcale nie będzie najprzyjemniejszy. Czy wszystko dzieje się z jakiegoś powodu? Nie wiem, jak bardzo musieliśmy zgrzeszyć, by ON wystawiał nas na takie próby. Dla jednych próby, dla innych kara. Czym dla mnie jest to wszystko? Myślę, że ja już jestem ulepiony do końca i nie ma już dla mnie czasu na poprawki. Jedynie, co mogę zrobić, to pomóc innym... Nie będę zadawał pytań typu: - dlaczego? Nie ma na nie żadnej odpowiedzi, nikt nie jest w stanie jej udzielić. Poza tym rzeczy się dzieją i nie jesteśmy w stanie tego zmienić. Jedyne, co możemy, to żyć tak, by nie przynieść sobie i bliskim wstydu.
* * *
Pomimo że zaleczył ranę lekarz czas
I choćbyś bardzo chciał
Za żadną cenę nie pozbędziesz się jej sam
Bo ona będzie tkwić
Gdzieś w twojej głowie aż do końca ziemskich dni
I z tobą zniknie lecz
Na twardej ziemi pozostaniesz blizną ty
Gołym okiem nie ma szans
Poznać ile masz
Szwów wrośniętych w ciebie jak
Morze wrosło w piach
Szumisz nad cierpieniem swym
Falą bijesz ląd
Silny będziesz tylko gdy
Pójdziesz raz na dno
Bliznę masz...
Renata Przemyk
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz