piątek, 8 sierpnia 2008

sweet (den)

No i zadzwonil Roland z zapytaniem, czy nie przyjade do szwecji zrobic dla niego kurs do Norwegii. Zadzwonil okolo 21szej, a u niego musze byc rano :) Kolomyja. Zadnych lotow na zaraz nie ma oczywiscie, prom ... na pasazerski bym nie zdazyl, zostal towarowy.... Kombinacje alpejskie, kasa na paliwo, bilet, telefon rozgrzal mi sie do czerwonosci... Zalatwile wszystko i jade, mimo tego, iz w sobote mialem sie stawic na nowym stanowisku pracy... Bede musial zadzwonic, ze nie dam rady, a jak nie zechca poczekac, to w nosie ich mam... Za ten kurs do wtorku mam dwie ich wyplaty.. raptem kilka dni pracy. Wracam w srode, jakby sie kto o mnie pytal :)

1 komentarz:

  1. no i co? minal miesiac i nic nowego na tapecie? oj oj oj (tutaj nastapilo grozenie paluszkiem)

    OdpowiedzUsuń