Dzis upal tak doskwieral, ze zabralem syna rowerem na przejazdzke nad jezioro nieopodal... W dwie strony zrobilismy jakies 15km... Az dziw, ze to dzielnie wytrzymal, bo dzien wczesniej pojechal z mama i juz po kilku km przejazdzka byla BE, rower byl BE, mama byla BE, sloneczko bylo BE itd itp :))) No ale poszlo nam calkiem niezle, nie liczac moich spalonych ramion...
piątek, 25 lipca 2008
Dzis upal tak doskwieral, ze zabralem syna rowerem na przejazdzke nad jezioro nieopodal... W dwie strony zrobilismy jakies 15km... Az dziw, ze to dzielnie wytrzymal, bo dzien wczesniej pojechal z mama i juz po kilku km przejazdzka byla BE, rower byl BE, mama byla BE, sloneczko bylo BE itd itp :))) No ale poszlo nam calkiem niezle, nie liczac moich spalonych ramion...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz